Witam Cię Małgosiu w moim ogrodzie. Ja do Ciebie często zaglądam Jeśli chodzi o klona palmowego, masz całkowitą rację. Wykończyły go wiosenne deszcze (te, które przyczyniły się do posypania się kaczorów u Danusi), długo stał w wodzie, u mnie glina, no i przyplątała się (lub uaktywniła) werticilioza.Najgorsze jest to, że w to miejsce po klonie ryzykownie będzie wsadzić coś liściastego. Nawet jak wymienię ziemię, będę w stresie, że zarodniki są nadal gdzieś w glebie i np. nornice mogą je przenieść na grzbietach.No ale cóż zrobić, tak bywa. Zobaczę na wiosnę w jakiej kondycji będzie ten klon. A tulipanki uwielbiam
Kasiu, dziękuję za zrozumienie. Jak ktoś nie doświadczył sprzątania śmieci z brzóz pospolitych, to nie rozumie, że jest to bardzo, bardzo uciążliwe wówczas, gdy liście nabijają się na cisy, bukszpany i inne nasadzenia. Brzozy pospolite są najpiękniejsze na....cudzych, ODLEGŁYCH, pustych działkach.
A jeśli chodzi o tę rabatkę do zmiany i ew. wsadzenie wisienek, muszę wziąć pod uwagę także ewentualną wymianę klona palmowego w najbliższym sąsiedztwie brzózek (pisałam o tym w poście wyżej do Gosi). Tak więc mam grubszy temat do przemyśleń...
Dzisiaj postawiłam sobie za punkt honoru, żeby Cię odwiedzić . O matko, po kropelki poszłam... Następną noc zarwę...
To jest 3-letni ogród? No i nie mogę zajarzyć, gdzie on może być... Kiedyś, kiedyś, na spacery chodziłam tylko tam, gdzie przez płot można było oglądać ogrody. A teraz nie ma czasu na spacery, jest robota w swoim ogrodzie. Chce się powiedzieć, że miałaś szczęście móc sobie zadysponować ogród „na gotowo”, a z drugiej strony jak słyszę o takich niekompetencjach projektantki.... No, ale na szczęście efekt końcowy jest naprawdę do pozazdroszczenia ! Teraz dokładasz do tego ogrodu własną duszę i pięknie o tym opowiadasz. I jak fachowo! I jakie zdjęcia śliczne! W wielkim skupieniu je oglądam, szczególnie te widoczkowe, i stwierdzam, że jestem strasznie skażona wycieczką do ogrodów angielskich – wszędzie się dopatruję analogii do tych nasadzeń, jakie widziałam. No choćby ten Twój widoczek.. Jakby żywcem wyjęty z ogrodu Bloomsów...
Danusiu, polej mnie zimną wodą!
Z dumą stwierdzam, że to o mnie!
A teraz drobiazgi:
Nie wiedziałam, że rozplenice należy wiązać w snopki...
Hebe masz cudowne! Ale myślę, że powinnaś go okryć, przynajmniej stroiszem. Ja już 2 straciłam.
Co Ci nie pasuje z tą rudbekią? W zestawieniach z trawami jest nawet zalecana „do pary”...
Brzozy miałam za działką. Niedawno je wycięli i płaczę, bo pod nimi kozaki rosły!
O jejku, jak Ci te cebulowe buchną wiosną!!!!!!
Ja też dużo roślinek mam ze Świerklańca. Tam jest jedna taka babeczka, bardzo kompetetna, ona mi wmówiła moją Limlajtkę, nie wierzyłam, że taka cudna, jak mi opowiadała...
Mam teraz fazę na trawy – odpisałam sobie: kosmatka olbrzymia i kostrzewa Meiera
Dominika, wybacz, ja bym Cię jeszcze zanudzała, ale już naprawdę muszę iść spać, bo jutro idę w gości i choć trochę snu muszę złapać. A jakoś ostatnio – Sebek miał rację: oczy mi się nie chcą zamknąć...
Pozdrawiam Cię serdecznie!
Łoj Danusiu, postawiłam kropkę, po czym ablucje i łózio... No i uwierzysz? - zasnąć nie mogłam! Tylko przemyśliwałam, gdzie ta Dominika... ... ... Już ja ją dorwę! (Dorwiemy się wzajemnie... )
Dominika! Jakiej zabawy??? ja cała w nerwach jestem! Już mnie tak kiedyś Dzidka urządziła. Mówiła: po sąsiedzku jestem... popatrz na mapę... Ja pytam: tuuu? A ona: nie, bardziej na południe. .. Pytam : tuuu?... Nie, niżej... Ja na to: już wiem! TU! A ona: nieee, jeszcze niżej... Wymęczyła mnie... Jak kot myszę...