Teresa, Kasiu, Basiu, Sylwia u nas też tak bywa, że gdy coś zaczynam robić, to eM mnie wyręcza („daj to, bo popsujesz”

). Ale najczęściej jest tak, że go nie ma, jak chcę daną rzecz zrobić, więc z reguły nie czekam

.
Jeśli chcę, by mi pomógł coś zrobić, to mu to mówię. Z reguły nie muszę długo czekać

.
Kiedyś, jak nic prawie jeszcze nie było na działce, to dzieliliśmy się koszeniem (plewieniem już nie

). Od jakiegoś czasu tylko on kosi, rąbie duże kawałki drzewa, czyści kominek, a ja robię resztę

. Oczywiście nieraz pomogę mu przy czymś jego, on pomoże mi.
Razem też robimy dużo rzeczy. Ale tak szczerze, to czasami wolę pracować sama

.