Martuś, biały, czerwony (plus bordo) i różowy to u mnie dominujące kolory

. Sadzę raczej przypadkowo, bo nie kwitnące rośliny, więc efekt końcowy bywa zaskakujący. Ale w dużym ogrodzie nie razi.
Stipa, tak, to te małe sadzoneczki z rynku. Gdyby nie Venus, pewnie byłyby jeszcze szersze. Bo prawie każda przeżyła wykopanie

.
Ale tu mają dobre stanowisko. Ta rabata nigdy nie będzie bardzo mokra, bo jest na poziomie domu, czyli lekko podwyższona. I oczywiście słońce przez cały dzień.
John Laing rzeczywiście ma duże kwiaty. Dziś widziałam u Eli z Ptasiego gaju różę Parole, ta to dopiero ma giganty! Ale dam się rozwinąć Johny’emu. Był sadzony na wiosnę, z gołym korzeniem. W ogóle zaskoczyły mnie róże, nie spodziewałam się aż takich efektów.
Róże bonica też były sadzone na wiosnę i też „golaski”. Rozkrzewiły się niesamowicie (miały 3 pędy). Oczywiście za gęsto posadziłam

, ale może dzięki temu pójdą w górę

.
Kanciki będę robić jesienią lub na wiosnę

.
Basiu, rzeczka dziękuje

. Ja niestety muszę odwlec na razie pielenie. Mam do posadzenia trochę hortensji i hakonek

. Nie chciałam tego robić w upały. Zresztą niczego nie robiłam w ogrodzie (tylko podlewałam doniczki

).
Zuza, dziękuje

, rzeczka z róży bonica ma około 35 metrów. Plus/minus

. Zamówiłam 40 róż, przyszły 42 sztuki (2 w gratisie

). I tak sobie płyną

. Miałam sadzić co 1m, sadziłam oczywiście na oko i za gęsto

.
Joann, Ok, już nie będę się usprawiedliwiać

, i jestem spokojna

.
Róże dziękują, też mi się podoba ta ścieżka (widziałam w „ogrodzie wśród pół i wiatrów” szpaler, tylko troszeczkę krótszy i od tamtej pory cały czas myślałam o czymś podobnym)

.
Żałuję, że nie kupiłam więcej gipsówki, jest świetna. I wypełnia rabatę. Ale w sklepie tymczasowo brak, muszę polować

.