Martuś, dobrze, że napisałaś „zimowe klimaty
w ogrodach”

.
Wczoraj miałam przyjemność zawozić eMa na lotnisko. Po południu, gdy dopiero pługi i solarki wyjeżdżały. Jechałam głównie drogą krajową i później, od mostu Grota, obwodnicą, czyli S2 i S8. Drogi przejezdne, ale … miejscami czułam się, jak na jakiejś drodze lokalnej i to takiej baaardzo lokalnej . Czyli asfaltu spod śniegu nie było w ogóle widać. Nie mówiąc o liniach oddzielających pasy ruchu

.
Na lotnisku jeszcze gorzej, bo parking (ten „szybki”, tzw Kiss And Fly) w ogóle nie był jeszcze odśnieżony. Em się przedzierał przez zaspy do terminala

.
U nas też napadało, ale jest bardzo ładnie ❤️