Aga, Ty masz taką przestrzeń, że raczej te kowalowe dzieła ją połączą swoją spójnością, a na pewno nie będą razić w nadmiarze
Ja to w sumie nie wiem czy mam problem z ławką, czy z Małżonkiem

Chciałam taką zwyczajną, najtańszą drewnianą, sosnową - kręci nosem, że badziew, bo przez zimę zgnije. No to wymyśliłam metalową, najlepiej "angielską"

- też źle, bo zardzewieje i trzeba będzie do malowania proszkowego oddać. Wiem, że On by chciał takie od kowala

Ale: raz - zdolnego kowala nie mamy tak jak Ty pod ręką, a dwa - inne priorytety finansowe mamy

Więc dla odmiany ja na kute meble marudzę

A że poduchy by trzeba żeby było wygodnie, a że też pewnie zardzewieje, etc.

I tak się bujamy
Ustawiliśmy starą huśtawkę w miejscu gdzie by miała być ławka - Małżonek powiedział, że założy licznik na niej i jeżeli przez sezon wysiedzę na huśtawce 10 godzin to mogę mieć tam ławkę jaką chcę

Dziś wysiedziałam jakieś 2 minuty i uciekłam bo zimno