Aga a te delicius candy dobrze Ci się rozrastają? Wybieram się do szkółki za tydzień i jakby były, to wzięłabym parę sztuk. No cudne są.
Te mini to u mnie się nie sprawdzą, bo ich nie będzie widać w trawach. A też piękne.

Gosia, u mnie wszystkie jeżówki bardzo ładnie przyrastają. Kupowałam też w sześciopakach (to te Sun Orange) i po 2 latach zbudowały duże kępy.
Delicious uwielbiam za ich kolor ❤️

Kasia, o lipie zapomniałam
Ale jeszcze kupię.

Ślicznie Ci kwitną roślinki nawet ciemiernik, ale czy mu coś się nie pomieszało? widzę, że masz lobelię, masz ją tak tylko na sezon, czy zimuje u Ciebie? Tak się zastanawiam, bo też sobie ją posadziłam, niby ma zimować, no ale już kiedyś miałam taką niby zimującą i nie przezimowała

Basiu, lobelię mam pierwszy raz. Niestety prawdopodobnie kupiłam wersję jednoroczną. Jeśli nie przezimuje, to kupię wieloletnią . Albo coś innego. Ale akurat bardzo pasuje do red barona, więc wolałabym, żeby została.

Ciemiernikowi zdecydowanie się pomieszało

Jak Ty to robisz, że znowu masz nową rabatę , ja jak mam przygotować m2 to, rzeźbię przez dwa tygodnie, albo lepiej, a u Ciebie jakbyś w innej rzeczywistości czasowej funkcjonowała.
Kolejne świetne miejsce rekreacji się szykuje. Tak przy okazji - spędzacie czas w altanie, czy ona robi za rzeźbę ogrodową?

A na jednym ze zdjęć to zawilec jest? Jaki to?

Altana robi za rzeźbę ogrodową i podpórkę dla róż . Póki co czasu brak na posiadywanie w niej. Dobrze, że chociaż z tarasu korzystamy

Nowa rabata poszła migiem, bo wykorzystałam eMa. Najpierw przejechał kilka razy glebogryzarką po trawie i zrobił „mielonkę”. Później nawet wygrabił co większe . I pomógł w sadzeniu wiśni (za wysoka, żebym sama się do tego zabrała). A na koniec zrobił paliki (to pierwszy raz, kiedy paliki były zrobione w tym samym dniu, co sadzenie ).
Może niedługo zapełnię trochę tą rabatę, chociaż na kawałku. Z resztą muszę czekać, aż mi się huśtawka zainstaluje .

Ten zawilec jest bezimienny, przyjechał od mojej mamy. Odmianowe jeszcze nie kwitną, ale już pąki widać .

Oooo, huśtaweczka będzie . I rabatka .
Fajowo!

Ha, ha, u mnie też z palikami największy problem zawsze , raz już gruszę tak straciliśmy, bo zanim dostała paliki, to wiatr (albo pies, do dzisiaj nie mam pewności ), ją złamał

Kasiu, w przyszłym roku chyba będę musiała kogoś zatrudnić, żeby mi te rabatki pielił . Miał być tylko placyk pod huśtawkę z wiśnią a wyszło, jak wyszło .

Malgo, u mnie wiatr mi niczego jeszcze nie złamał. Ale psy i owszem . Mam przez to dwa judaszowce i jednego grujecznika w formie krzaka

Oj, ulżyło by Ci trochę! Ja nie narzekam na pielenie, bo mi u Ciebie nie wypada