Aprilku, to jest ten pięciornik, o którego pytałaś. Kupowany w szkółce z linka . W pierwszym sezonie, zaraz po posadzeniu średnio wyglądał (jakby nie mógł udźwignąć tych swoich długich pędów, był baaadzo leżący), ale w tym roku już jest bardzo ładny.
Magduś, jaki problem, pakuj walizki. Spać jest gdzie. Upały nadchodzą, nic przyjemniejszego jak posiedzieć w cieniu. Obsługa kelnerska zapewniona, basen co prawda już sfatygowany ale woda dalej przyjemnie chłodna
Haniu, ja tylko żałuję że ten rambler tak krótko kwitnie. Cudną ma na ścianie rozciągniętą Mirkaka. Tam to dopiero potwór.
Nie masz już nic w ogrodzie to masz czas zdjęcia oglądać. A ja ciągle strzelam sobie w kolano i coś kupuję, i znów robota. Wczoraj kupiłam cudnego penstemona Midnight Masquerade, taki fioletowy. Zdjęć nie mam bo wróciłam wieczorem. Dziś trzeba posadzić
Już na kolejny sezon czeka 250 worków i się kompostuje. A mój dostawca tak się rozhulał, że dzwoni do mnie wczoraj i pyta czy przywieźć mi jeszcze
No wiesz, coś za coś. Ty masz za friko a ja muszę płacić niemałe pieniądze. Ale i tak warto. Przestałam praktycznie używać nawozów mineralnych. Poza różami i rododendronami, które wspomagam raz w sezonie.
Ale powiem ci, jesteś dzielna. Nie wyobrażam sobie moim samochodem wozić świeżego obornika. Za wrażliwa jestem zapachowo
Poprawię się, następnym razem będzie mniej
Z różami to był taki "epizod" którego konsekwencje kłują do tej pory Ale niektóre warto było, np Pomponelle czy Agness Schillinger. Leonardo też lubię za niezawodność.
Derenie można kupić, mają punkt sprzedaży przy wejściu. Właśnie sobie jednego zamówiłam, dziś przyjedzie
Kiedyś już kupiłam u Szmita ale nie wiem czemu nie przetrwał zimy. Może za mało podlewałam jesienią, może za późno posadziłam.
Teraz zamierzam naprawić ten błąd