Dlatego podnosił go eM w rękawicach, żeby nie zostawiać zapachu. Kilka sekund i trafił z powrotem pod thuje. Na drodze, na którą wylazł, rozklapciałby go samochód. Albo skonsumował mój pies. Mam nadzieję że bezpiecznie zdąży podrosnąć i nabrać szybkości, która jest jego główną bronią przed niebezpiecznym światem.
to super, jest szansa ze matka go odnajdzie. takie futrzaki mlode sa slodkie, widzialas te jego slepka?
dzis chcialam do moich budek jezowych zajzec ale doczytalam, by dac jeszcze pospac jezom, nie bede ich niepokoic, tylko wode zostawilam jakby jednak juz wyszly.
No słodziak Mam nadzieję że sobie poradzi. Przez kolejne dni muszę bardzo pilnować kotów, żeby o nim zapomniały i nie szukały w tym miejscu. Ile się da, przetrzymam je w domu. Nie sądziłam że kocica będzie tak bardzo zainteresowana. Mogła go pokiereszować, bo niezbyt przyjaźnie się zachowywała.
Wiesz, ja myślę że one w tych thujach właśnie mają swoją norkę. Pewnie koty go wystraszyły, wylazł i bał się wrócić. Siedział bardzo zdezorientowany i przestraszony. Przecież normalny zajączek nie powinien pozwolić się dotknąć człowiekowi. A on ani drgnął. Ale wyglądało, że poza tym nic mu nie było.
U mnie też często jeże się pałętają. Też czytałam że najważniejsze to zapewnić im wodę. Ja czasami sypałam im też kocią karmę. Podobno też lubią. U mnie sporo jest miejsc gdzie jeże mają gdzie się schronić.
No ba!
I jeszcze mi się wysiewają
Mam 4 odmiany zestawiłam pasujące do siebie o marmurkowym wzorze.
Kwitnące mam na 418str a na 445 uciekałam z nimi spod brzóz.