To zdjęcie jest obłędne.
Drzewo na dziedzińcu tez robi wrażenie.
Bardzo szybko ogarnęłaś ogród.
Po 3 latach taki efekt, szacunek.
Czytam, że nie masz prawa jazdy.
Może czas zrobić?
Ja robiłam bardzo późno i teraz nie wyobrażam sobie bez niego życia.
Nauczyłam się jeździć do tego stopnia, że śmigam po całej Polsce
Irlandia to świetne miejsce do rozmyślania o przemijaniu i trwaniu.
Ślady które przeminęły, są tu wszędzie.
Kamienne schodki rzeczywiście jak u mnie. Szczególnie te drugie. Drugie bo mam jeszcze jedne mniejsze, zrobione wiosną tego roku podczas pobytu mojego M w domu.
Te starsze zrobil mi taksowkarz
Wracalam kiedys do domu i rozmawialam z gadatliwym taksówkarzem, Białorusinem Andriejem.
Zastanawialam się wtedy w jaki sposób przemienic stertę kamlotow w urocze schodki.
„Mój” brukarz byl bardzo chetny do wykonania ich ale…
Budowa domu nauczyla mnie jednej rzeczy. Zawsze pytać wykonawcę jak sobie ową pracę wyobraża. Po kolei.
Otoz brukarz wyobrazal sobie ławy, szalunki, fundament, beton, duzo betonu i w to wlepione te kamienne stopnie.
Ja sobie te schody wyobrazalam zupelnie inaczej.
Uslyszalam, ze tak się nie da.
To druga nauka wyciągnięta z czasu budowy.
Kiedy wykonawca mówi, ze się nie da oznacza to, ze jest to trudne albo nie chce mu sie tego robic.
Taksówkarz Andriej pozostawil w rodzinnych stronach firmę zajmującą sie zakladaniem ogrodow i wpadł do mnie następnego dnia z kolegą.
Zeobienie schodow zajęlo im jakies 3 godzinki. Skomplikowany sprzęt jaki wykorzystali to była taczka, łopata, mój kilof (dostałam w prezencie na urodziny) oraz parę taczek piasku.
Takie są te mniejsze schodki, wykonane przez mojego M.
Schodki spektakularne i dodają dużo uroku przestrzeni, ale to zdanie mnie tak rozśmieszyło, bo ja w prezencie dostałam łopatę
Ech, my ogrodniczki to takie dziwne prezenty dostajemy
Moja córka opowiadała mi ostatnio fantastyczna historię.
Zmarł ojciec jej znajomej z pracy, Irlandki.
Mama mieszka teraz sama, w domu tuz pod miastem.
Nigdy nie jezdzila samochodem bo tym zajmowal się jej maz i robil za taksowkę.
Postanowila więc zrobic prawo jazdy.
Udalo się i zdała za pierwszym razem (!)
Historia bylaby jak zapewne wiele tego typu gdyby nie jedna rzecz.
Wiek tej mamy. Otoz ma ona 82 lata
Ale przyjemny wątek
Podoba mi się jak malowniczo udało Ci się zagospodarować tak trudny teren, bardzo szybko i prawie bez pomocy. Schody wyszły super
Inspiracje przepiękne.
Mnie to dotyczy, zrobiłam prawo jazdy mając 55 lat i byłam jedną ze starszych test komputerowy zdałam za pierwszym razem, wielu młodych nie, więc moja samoocena bardzo się podniosła
Jazdę zdałam za drugim razem i to na 4 propranolach, bo mnie po prostu stres zeżarł, W końcu zamieszkałam na wsi i nie byłoby możliwe bez auta, a przynajmniej jestem samodzielna.
Historia 82-latki którą opisałaś jest fantastyczna