Oczywiście że jest
Nie gonię za nie wiadomo czym, oszczędzam na czym się da... autko kupiłam najmniejsze jakie było, za to nowe, z zamiarem jeżdżenia 10 lat, potem młoda dostane na dożynki jak już zda na prawo jazdy. Jedyne na co wydaję bez specjalnego drżenia rąk to rośliny i podróże buahahaha
A że mam tylko 26 dni urlopu w roku to nie podróżuję znowu tak często. No i od 3 lat nigdzie bo najpierw budowa potem covid... ok Ukraina na parę dni i UK się nie liczy, bo mnie ciągnie do Azji, oczywiście
Może też dlatego że tam robisz co Ci przyjdzie do głowy bez drżenia rąk... bilet na ten pociąg który jedzie 3h to jakieś 3 złote.. lot tamże jest drogi, ale za 1500-1900 zł zawsze można coś znaleźć. I przez 2-3 tygodnie śpisz za pół darmo, jesz na ulicy za pół darmo... i gapisz się, gapisz, chłoniesz całym sobą... bo jest tak bardzo inaczej niż u nas.
Kambodża, pamiętam, hotel 10 zł/osoba za noc ze śniadaniem i rowerem gratis na cały dzień. Dwójka z łazienką, szklane drzwi, marmury na podłodze...
wzięłam Mamę wtedy, to było 5 lat temu? 6? pamiętam opad szczęki kiedy ten hotelik okazał się kawałek od centrum (to wiedziałam), ale na tyłach lokalnego targu. Żeby się do hotelu dostać z ulicy na której riksza nas zostawiła trzeba było przejść obok kogutów do walk trzymanych w bambusowych klatkach, wychudzonych krów na sprzedaż, świeżego mięsa które może było świeże rano a póki co jest późne popołudnie i ze 35 stopni w cieniu i chyba wszystkie muchy z okolicy się do niego zleciały... pamiętam szczękoopad mojej Mamy... i mój banan na pół twarzy

i że przed hotelem sterta klapek bo regułą gościnności jest żeby do czyjegoś domu nie wchodzić w butach... i moja Mama na to że za nic w świecie nie zostawi klapek bo a/ukradną b/widzisz te muchy na podłodze? na pewno po nich nie będę chodziła
Ula, koniecznie, jeszcze niejeden wyjazd tamże, żeby było co wspominać