'Gracillimus' łysieje w środku kępy... Jest na to sposób bez wykopywania i dzielenia. Też trochę roboty, ale mimo wszystko łatwiej.
Usuń te martwe fragmenty karpy korzeniowej ze środka ile ci się uda. W ich miejsce nasyp kompostu. Jest bardzo duża szansa, że Gracek wytworzy przyrosty i zarośnie „pustostan”. Tak robi znajomy kolekcjoner miskantów.
O klonach palmowych ogromną wiedzę mają ludzie w facebookowej grupie Klony palmowe i japońskie (https://www.facebook.com/groups/470679237352841). Można nie lubić facebooka, ale to jedna z tych grup, gdzie warto szukać wiedzy i pomocy. Pokaż im swoje klony i napisz o warunkach, a dostaniesz rzetelne poparte doświadczeniem odpowiedzi.
Kasia-PESTKA - o takiej metodzie na gracka nie słyszałam, z chęcią wypróbuję. Ciekawe czy da się szpadlem czy trzeba będzie siekierę w ręce wziąć no lubię go tam w tym miejscu. Trzeba się będzie jakoś dostać do niego
Z klonami to wiem co mi się działo. Miałam jałowce i migdałka, oba chorowały. Te świństwa moim zdaniem zaraziły klony. Jak je usunęłam - choroby grzybowe zniknęły z ogrodu. Potem jakoś nie miałam natchnienia na klony. Został tylko jeden w kącie i 2 shirasawy, które bardzo lubię.
Dzięki bardzo za podpowiedź z grackiem, skorzystam!
Iwona-Inka74 takiego trawomaniaka znam internetowo, który ma ze 200 miskantów w ogrodzie i ciągle dosadza nowe odmiany. Kolekcjoner w zeszłym roku odnawiał środek Giganteusa. W robocie były i naostrzony szpadel, i siekiera, i świder. Ale nie musiał demolować oczka wodnego, żeby miskanta wykopać.
Nicol21Ewa777 dzięki za pochwałę hortek. Ciekawe jak bukietowe będą kwitły bo one też dostały tyle jedzonka
Inka74 mój judaszek padł. Jeszcze wczoraj miał na jednej gałązce listki i nawet jeden młody ale dziś cała gałązka uschła. Niestety ta odmiana nie jest dla mnie. Może kiedyś trafię na jakiegoś czerwonego to sobie kupię bo ciekawa jestem kwitnących gałęzi
O tej metodzie czyszczenia środków w miskantach slyszałam już rok temu i muszę ją wypróbować. Tylko muszę znaleźć siły na to bo domyślam się że łatwe to nie jest
Aniu przykro mi, ze twoj Eternal padl, moj przechorowal ale teraz szaleje po przesadzeniu. Czytałam, ze u wielu osob one nie daja rady. Chociaz zadne to pocieszenie Jesli chcesz nadal probowac to polecam Forest Pansy lub Ruby Falls, te sa sprawdzone i juz troche lat na rynku funkcjonuja. Byle dobrze byly zaszczepione. Ja osobiscie lubie te zwykle, zielone bezodmianowe. Cielam swjego jak chwasciora, bo taki mial przyrost. A liscie rownie ładne, stare były zielone a nowe mialy lekki odcien limonkowego z tym rozowym rumiencem. I co roku mocno kwitł.
Tak mi się coś zdawało, że to on po tych pierwszych listkach. Ania, na razie go nie wyrzucaj, nawet jak nie ma liści. Jeżeli powyżej szczepienia jest zimny pień to roślina jeszcze żyje. One się bronią przed pewnymi czynnikami właśnie zrzuceniem liści. Ja w ten sposób podsuszyłam derenia - wszystkie liście stracił ale widzę, że ma już nowe pąki.
Zobaczcie, we trzy mamy problem z tym Eternal. Mój żyje, ale ewidentnie mu poprzednia miejscówka nie podpasowała. Zobaczymy co z nową, bo przesadzanie drzewa przy takiej pogodzie to zawsze loteria. Może jest to kwestia, że za szybko zostały wydane do sprzedaży. Powinny jeszcze z jeden sezon przezimować w szkółce. A tu medal, nagroda więc "huzia na juzia" na rozmnażanie, byle szybciej. Najgorsze jest to, że to jest mega drogie drzewko (przynajmniej tu w mazowieckim). W sklepach widziałam je od 450 do 850 zł. Maluchów nie widziałam, najmniejszy taki ze 120 cm. Czyli też jest to odmiana, która stosunkowo szybko rośnie.
Iwonka, moj rosl dobrze do wiosny, po zimie super ruszyl. Zalatwila go mokra miejscowka i za duze slonce. Chociaz rzekomo powinien w slonecznym miejscu byc. Ja swojego obsuszylam, wrzucilam do donicy z piachem i potem posadzilam do ziemi w polcieniu i to pod sosna, wiec ma arcytrudne warunki. I tam ruszyl z przytupem. Stare pokurczone liscie jeszcze sa ale nowe juz zdrowe i bujne.
Tez bym nie wywalala jeszcze tego judasza moze ruszy, to zawsze loteria ale musi miec chwile. No chyba zeby go mocno przyciac. Ale ja sie na przycinkach sparzylam z 2 klonami i z bukiem. Wszystkie po przycieciu poszły do roslinnego nieba. I juz nie przycinam przesadzonych drzewek, jesli juz to koncowki. Tak odratowalam utopione 3 klony, 2 derenie i 2 judaszowce. Mam po prostu w tym dzialaniu lepszy wynik.
Chytalam tez, ze derenie China Girl padaja jak muchy. Ja stracilam swojego. Korzen byl i nagle przestał byc bynajmniej nie od kretow czy nornic.