Znowu mnie poniosło w kwestii przedsezonowych zamówień internetowych. To tak znienacka człowieka nachodzi, w jakiejś chwili słabości... A obiecywałam sobie, że już więcej nie... że podejdę do tematu rozsądnie... I teraz weź szukaj miejsca na 40 host...
No bo w promocji były 10-paki. Poza tym to kłącza są. Wzięłam, żeby przez jeden sezon je podpędzić zanim rabata dla nich będzie przygotowana. Ogólnie rozmnażalnik to jest u mnie najbardziej pilna rzecz.
Toż to kliniczne objawy tego już słynnego ogrodowego ćpuństwa, które wszyscy tutaj tak hołubimy Pochwal się w jakie odmiany poszłaś lub mniej więcej według jakiego klucza odbierałaś odmiany np bardziej wariegacje/kolory miały znaczenie, czy faktura liści? Ależ będzie hostiwisko! Ah, no i najważniejsze-gratulacje z powodu sowiego sukcesu!
Co do objawów klinicznych, to ja jestem na etapie wyparcia.
Co do host to zdecydowanie wariegacje. Mam już sporo egzemplarzy Albomarinata, więc tym razem chciałam kolory na odwrót - jasny środek i zielone obrzeże. Wzięłam też jeden miks odmian, więc będzie niespodzianka.
Zaś co do sowiego sukcesu, to jest to delikatny temat. W zeszłym roku mieliśmy kota wychodzącego i to się sowom nie spodobało - wyniosły się. Aktualny kot jest niewychodzacy i może dzięki temu znowu nas odwiedziło sowie towarzystwo. Zastanawiam się teraz, czy aby nie przenieść warzywnika w inne miejsce, żeby nie przeszkadzać naszym lokatorom. Miejsce jest wyznaczone akurat pod ich budką. Będę musiała się skradać...
Według kalendarza księżycowego zisiaj był bardzo dobry termin na cięcie drzew, więc wyszłam wcześniej z pracy i ruszyłam do ogrodu.
Brzoza miała bezsensownie krzyżujące się gałęzie, więc została podkrzesana.