Gosia, jarmuż mój własny. Rósł i rósł, i dalej rośnie, ale widzę, że będzie kwitł, więc już koniec jego żywota bliski. Nie mogłam się zdecydować, zeby z niego coś zrobić, więc tak rósł. On surowy jest taki błe jak dla mnie. Co spróbowałam będąc w ogrodzie, to odpuszczałam. W końcu dodałam do soku i zrobiłam zupę. Wszystko smakowo bardzo dobre.
O klonach czytałam, szkoda. Nie mam pojęcia skąd wziąć ładne, duże egzemplarze. Jak mi gdzieś wpadną w oko, to dam znak.
Berberysy trzy odpadły, też szkoda, ale w sumie część była podejrzana, więc i tak dobry wynik. No to niech rosną.