No jestem.Nie wyrabiam

Dziękuję za odwiedziny i miłe słowa. Już odpowiadam na pytania.
Tesiu, nie bij, ale kopytnik nie przetrwał. Mam tylko jedną kępę, ale sporą. Ona rok wcześniej sadzona była. Ubiegłe lato było okrutne, strasznie okrutne. U nas nie padało chyba 2-3 miesiące, zupełnie. Dopiero późna jesień nadrobiła. Podlewanie to było utrzymywanie roślin przy życiu. Kopytnik nie dał rady. przepraszam cię za to, bo wiem ile cię kosztowało przygotowanie przesyłki, ale nie dałam rady.

Wybaczysz? Jest mi bardzo przykro, bo chciałam go mieć dużo od razu, a tak będę dzielić z tej jednej kępy.
Pomidorki i papryka siedziały w foliaku przez ok. 3 tyg. ale tydzień temu zabrałam do domu ze względu na zimne nocki. Pomidory w domu zaczęly szaleć, a papryce najwyraźniej to siedzenie pod folią nie służyło, bo przestała rosnąć i się zbiera. Za zimne były jednak nocki, bo jak nie ma +10 to papryka "staje". Łudziłam się, ze jednak w dzień tam jest już mega gorąco i lepiej im niż na parapecie, ale jednak trzeba było paprykę w domu do tej pory trzmac. No trudno, zawsze się czegoś nowego nauczę. Czekam aż zmężnieje, najwyżej trochę później posadzę. Czekam na ustabilizowanie się temperatur.