U mnie też są brązowe końcówki liści, nie wszystkich oczywiście, ale w porównaniu z ubiegłymi latami jest rewelacja. Miałam moment zawahania, bo pogorszyło się jakoś wyraźnie, ale na drugi dzień ruszyłam z mlekiem i zatrzymało się. Ja chodzę tak co 7-10 dni. Ania pisała, że ma być roztwór 0,5%. Nie pamiętam wzorów na stężenie, dawno to było. Musisz sobie policzyć sama jeśli chcesz dokładnie. Ja mam mleko prosto od krowy, a opryskiwacz 2 litrowy plus ileś tam w górę do zaworu już bez miarki. Leję tak na oko 1,8 l wody i dopełniam mlekiem, myślę, że dolewam ciut ponad szklankę mleka. Ania pisała, że jak są jakieś wyraźne objawy, to trzeba 3 dni pod rząd, ale ja nie próbowałam. Może zaglądnij jeszcze do Ani i upewnij się.
Ja wszystkie pomidory prowadzę na jeden pęd, czasem jak nie zdążę w porę to wypuści się drugi pęd. Na więcej nie warto chyba prowadzić, bo mniejsze owoce i chorują łatwiej. Ja mam problem z tym, że moje pomidory są dojrzałe z zewnątrz, a w środku mają zielonkawy miąższ. Kupiłam w ubiegłym sezonie pod koniec siarczan potasu, bo wyczytałam, że to objaw braku potasu i trochę pomaga. Ale ja chyba za mało go sypię.