Beata, nie byłam u Evchen, ale u Ani na blogu też jest dużo dobrego o sadzeniu jesiennym (w końcu to ta sama autorka

) tam czytałam. Nie będę kupować doniczkowanych, bo szkoda kasy. Ale mój rozsądek podpowiada, żeby w ogóle jeszcze dać spokój z różami, ale serducho mówi co innego i tak walczę w sobie
Pszczółko, nic jeszcze nie posadziłam, bo czekam na drzewka. Myślałam, że przyjadą wczoraj, a tu nie ma.

Zamówiłam około 20 drzewek. Niestety nasz sadek zakładany kilka lat temu jest w bardzo słabej kondycji. Pomimo, że malowałam im pnie na biało, popękały i niby żyją i owocują, ale ich żywot wydaje mi się może wkrótce się skończyć, bo rany głębokie. Dlatego taka akcja. Zmienimy miejsce na bardziej osłonięte, bliżej domu, za półokręgiem z choiny. Mam nadzieję, że tu będzie im lepiej. To malowanie u mnie niewiele daje, najlepsze było chyba osłanianie tekturą, ale na to już nie mamy czasu. Wtedy jeszcze było mało na głowie, to mogliśmy się tak bawić.