O! Ewa! Dawno Cię nie było. Dziękuję.
A wiecie jak ten pomysł się zrodził? Normalnie wizję miałam, hi hi. Miałam odłożyć sobie kilka skorupek, żeby posiać w nich rzeżuchę i na wianuszek z brzozy nakleić. Robiłam naleśniki, umyłam skorupki i odłożyłam koło zlewu. Na drugi dzień znów do czegoś jajka użyłam i stwierdziłam, że ładniej się rozbiły i głębsze skorupki lepsze będą. Znowu odłożyłam. Po kilku dniach miałam taki obrazek przy zlewie w kuchni
Jakoś tak spodobały mi się te skorupki i już zbierałam do świąt. A pomysł przyszedł za dzień lub dwa. Nie powiem, że mi się nie podoba, ale od razu do designerów...