Kochani,
Pora sprecyzować się odnośnie spotkania..... zapraszam wszystkich bardzo chętnie.. już zaklinam pogodę, bo jak bedzie deszcz...to ...nie mam pojecia co ja z Wami zrobię.....
Jak już pisałam u siebie na wątku, mam w pracy urwanie gowy, które będzie jeszcze dłuuuuugo.. .... chętnych trochę się zadeklarowało...a moje zdolności organizacyjne oraz kulinarne..... są moją piętą Achillesową.... nastawiałam się na kameralne spotkanie .....
JA PO PROSTU TEGO NIE OGARNĘ.. NIE POTRAFIĘ.... dlatego moja propozycja jest taka..... zróbmy spotkanie wspólnymi siłami... taki piknik w ogrodzie mimo woli...... zakręconych pozytywnie Ogrodomaniaków......
Same zalety:
1) ja nie dostanę nerwicy
2) nie wyleja mnie z roboty, bo przygotować przyjęcie dla dużej liczby osób jest pracochłonne.. nawet dla kogoś zdolnego (mi potrzeba czasu 4 razy tyle co dla przecietnego śmiertelnika)
3) żarłoki nie wyjadą głodne
4) nikt nie bedzie się czuł intruzem, a tylko współgospodarzem
5) dam dobry przykład dla reszty..... że dobre spotkanie nie musi wiązać się z nadmiarem obowiazków... ostatnie spotkania to był pokaz wystawnych przyjeć..... nie każdego na to stać i finansowo i czasowo, a jest tyle ogrodów które można odwiedzić...... a odstaraszamy właścicieli rozmachem spotkań.... Oczywiście doceniam i podziwam gospodarzy takich spotkań....ale ja po prostu przyznaję się - ja tak nie potrrafię........
6) odpadnie zastanawianie się co mi przywieżć w prezencie...... już uprzedzałam, że mój ogród jak i dom osiągnął stan w którym naprawdę trudno coś upchnać...... No chyba, że cisy na żywpopłot o wysokości co najmniej metra????????? Dobra, to był żart.......

Naprawdę mój ogród jest napchany do granic możliwości wszelkimi chciejstwami...... to co chciałam mamy już ugadane z zainteresowanymi....
Dlatego ja deklaruję się, że zakupię odpowiednia liczbę do ilosci gości - naczyń i sztućców jednorazowych (w domu mam tylko jeden zestaw normalnych talerzy i sztućców.... nie nadążylibyśmy ich myć....), przygotuję coś na obiecanego grila (karkówka, kiełbaski, kaszanka, boczek...etc), zapewnię ogróki i pomidory i coś z tego zrobię.... , musztardy, keczapy, napoje wszelkiego rodzaju, ugotuję (tzn moja najlepsza przyjaciółka już się zadeklarowała z pomoca...bo na mnie to nie liczcie...) jakieś leczo i coś jeszcze mówiła, ale zapomniałam), może ugotujemy rzeszowski żurek z modyfikacją moją...... oczywiście pieczywo, chrupki, owoce....... Jak gorąco- mogę zakupić lody......
A teraz Wasza propozycjaa.... przy czym przywozimy tyle co zjemy, bym potem nie musiała tego jesć przez następny rok..do kolejnego spotkania.....
Od razu uprzedzam, będzie szwedzki stół.... i każdy postawi na nim co może.....
Z obowiązku przywożenia "udzału" kulinarnego zwalniam Rodziców Chrzestnych..... i tych co lecą samolotem.......
Robert też jest zwolniony, bo od niego mam zamówione "parówki" ............. do oczka wodnego
Proszę o deklarację osób , które chcą przyjechać....... może być na prw.. bym wiedziała na ile osób mam chciażby zakupić zastawę piknikową..... i kto się nie obraził po moim wpisie.....
Naprawdę.. przyznaję sie bez bicia..... talentów organizacyjnych w tym kierunku nie posiadam..... a na naukę nie mam czasu
Wystarczy, że już się stresuję moim ogrodem.........
Godzinę ustalimy w czasie poóżniejszym..ale myślę, że wcześniej niż na 11 nie ma sensu ......
Może mój wpis jest niezachęcający..... ale to mój krzyk RATUNKU
Za to odniosłam sukces kulinarny..... z rybkami..jedzą wszystko co im dam.. nawet z ręki

Ja ktylko zbliżam sie do wody, to juz gonia jak szalone na przywitanie