Karolcia,ja dopiero zaczynam zaprawiać ogórki.Na razie robię kiszone,a potem przerzucę się na sałatki A co do przepisu to niby zwykłe ogórki,a każdy robi troszkę inaczej.Ja słyszałam,że niektórzy zalewają gorącą wodą,ale nigdy sama nie próbowałam.Muszę spróbować

Weroniko,Celinko,własnie tak samo jak Wy pomyślałam robiąc to zdjęcie Ten słonecznik na pewno jest zawstydzony

Borbetko,w tym roku wszystko rośnie jak szalone przez te ciągłe deszcze.Niestety zielsko też.

Robert,tą lilię sadziłam tej wiosny,mi też się podoba A ogórki dorodne w tym roku,fakt.Na mieście mówią,że w tym roku jest dużo ogórków

A ja dziś zerwałam pierwszą fasolkę,pewnie koło kilograma.Ugotowałam do obiadu i zupy fasolowej nagotowałam.Stęskniliśmy się za fasolką

Maja, u ciebie to powinna być agroturystyka, tak jest ekologicznie, tyle zbiorów i kwiatów do wąchania
a rycynusy mamy w podobnej fazie rozwoju
i czekam nadal na fioletowy mieczyk!

Wszystko u Ciebie takie dorodne...pozdrawiam.

Irenko,kiedyś interesowała mnie agroturystyka.Nawet jeszcze w liceum robiłam na jakiś konkurs projekt ekologicznego gospodarstwa agroturystycznego,ale to były wieki temu Niestety na wszystko potrzeba pieniędzy.A pierwsze mieczyki zawiozłam na cmentarz zanim zdążyłam zdjęcie zrobić.Ale zrobię następnemu fioletowemu,bo mam ich klika.Pamiętam o tym

To się cieszę wiem, ze pewne rzeczy wymagają inwestycji, ale może czasami warto, krok po kroku, ludzie cenią te naturalne rzeczy i z jedzenia i w przyrodzie; tak się oddaliliśmy od jądra natury, że kończy się to samotnością jednostek w tłumie!

Witaj Bogusiu Jednak deszcze robią swoje.To nie to samo co podlewanie,nawet obfite.Rośliny szaleją.Ale są też kiepskie strony ciągłych opadów.Moje petunie wyglądają nieszczególnie po tych deszczach.Dziś znowu padało i to mocno.

majkel0326 napisał(a)

Witaj Bogusiu Jednak deszcze robią swoje.To nie to samo co podlewanie,nawet obfite.Rośliny szaleją.Ale są też kiepskie strony ciągłych opadów.Moje petunie wyglądają nieszczególnie po tych deszczach.Dziś znowu padało i to mocno.

Petunie miałam w ubiegłym roku i po deszczach zaczęły się ślimaczyć...w tym roku odpuściłam.

irena_milek napisał(a)

To się cieszę wiem, ze pewne rzeczy wymagają inwestycji, ale może czasami warto, krok po kroku, ludzie cenią te naturalne rzeczy i z jedzenia i w przyrodzie; tak się oddaliliśmy od jądra natury, że kończy się to samotnością jednostek w tłumie!

Święte słowa.Ja widzę po tym ile ludzi przyjeżdża do nas po jaja,warzywa czy wyroby typu swojska kiełbasa.Ludzie szukają produktów o wiadomym pochodzeniu,a nie pochodzących z tzw. "masówki".Chcą wiedzieć co jedzą.Kiedyś mi sąsiad mówił jak zapytał jakieś dziecko ze swojej rodziny skąd się bierze mleko,a mały mu na to,że z kartonika! Szok jak ludzie odsunęli się od natury!

Bogusiu,ja w przyszłym roku chyba zastąpię petunie pelargoniami.Bardziej wytrzymałe.

O to mi właśnie chodziło! szkoda, że bliżej nie mieszkasz, też bym kupowała, a tak co chce do sąsiadki po jaja, to moja sunia kurę jakąś ukatrupi, szkoda tych kur mi!