To super, że byliście i szkoda, że nie wpadlismy na siebie, ale na tej powierzchni to nie dziwi
a i tak niebawem widzimy się Ewo kiedy jedziesz do Finki na zakupy, bo ja też się wybieram?
Chyba najładniej w okresie rododendronowym w Wojsławicach. Ja się wybierałam, ale jakoś zleciało i nie dojechałam. Kiedyś mieszkałam blisko, w Dzierżoniowie.
Ładne to zdjęcie. Pozdrawiam Irenko.
te dywany liliowców powalające !!! ach mieć takie przestrzenie i takie dywany ....
cudnie Irenko wyglądasz
Anula, człowiek głupieje, jak widzi to w takiej masie
z naszym podejściem do ogrodu,, szybko wykończyłybyśmy się ale mieszkać tam i mieć ogrodników, to jak najbardziej
japa mi się śmieje do tych kwiatów, i to widać
to fakt, że mając niewiele (jak ja) przestrzeni i tak ciągle jest coś do zrobienia ! więc przy tych powierzchniach...... no ale ogrodnik - dobrze mówisz
a Tobie chyba zawsze się buziak śmieje !
prawie zawsze się śmieję, chyba natura coś popsuła, ha, ha
od ciebie kawałek do Wojsławic, ale możesz z noclegiem się wybrać, tam są piękne tereny, pejzaże i powietrze, a my róbmy w pocie czoła, chociaż nasze kawałki ogródka, i tak czasami mamy dość!