Kochane, już mam pociętą lawendę. W zeszłym roku też w lutym cięłam. I jeszcze z szałwią też zrobiłam porządek. Powykręcałam te suchości, bo na jesieni nic z nią nie robiłam. Teraz mam pusto

. Przycięłam miskanty, bo fruwały już same badylki po całym ogrodzie, nie wiązałam, bo nie zdążyłam i z żurawkami też trochę podziałałam, ale trzeba ze dwa razy, bo jak puszczają nowe liście z serca, to te stare i tak usychają i są brzydkie. Jedynie nie wiem co zrobić z carexem Frosted. Muszę do Ciebie Marzena polecieć i poszukać, podobno wyczesujesz? Masz szczotkę jakąś?
Inne trawy zostawiłam w spokoju, jeszcze w nocy mam przymrozki i się boję, że jak pousuwam "kołderki", to zmarzną. Robię teraz rabatę pod oknami, żeby potem sobie nią głowy nie zawracać. Kupiłam już sadzonki berberysa, świetna cena, ale wysyłają dopiero po 15 marca. Będę błagać, żeby wcześniej mi uszykowali, bo pusto mam teraz. Robię ścieżkę, ale centrum kamienia jeszcze zamknięte. Wszystko śpi wokoło mnie, a ja nie. Już nie mogę usiedzieć w domu. Jutro muszę znowu się ogrodnikowi przypomnieć, żeby przyjechał przyciąć drzewa owocowe.
I jeszcze melduję, że werbena mi przeżyła zimę. Zostawiłam nie wykopując. Nie wiem czy o tym pisałam już.