O matko ale różany raj u Ciebie.Piękne i jak pomysle ze to w ,, ogrodzie na piasku" to nie wierzę. Mój też na piasku ale róze kiepsko rosna i najchętniej wymarzaja a u Ciebie wielkie krzaki i piekne kwiaty. Pozdrawiam serdecznie.

Aniu, mnie również bardzo miło Ciebie gościć, tym bardziej, że znamy się nie tylko wirtualnie
Ostrogowce w tym roku rozpędziły się chyba z powodu dużej ilości wody, chociaż nie mogę na nich narzekać, rosną u mnie dobrze, aż nieraz chciałabym, by były mniejsze.

Jeśli chodzi o róże to ten rok jest dla nich u mnie i niedobry i dobry. Zima była długa ale największe mrozy były około - 20, więc bardzo dobrze przezimowały i chyba stąd obfite kwitnienie. Natomiast woda z opadów już daje o sobie znać. Wiosną nie robiłam żadnych oprysków przed grzybami, potem było bardzo mokro i w korzeniach i na liściach (dwa tygodnie liście wcale nie wysychały), na efekty nie trzeba było długo czekać. Czarna plamistość szaleje, szczególnie na różach historycznych (a tych mam sporo), te nowoczesne dają radę.

Aniu, Rhapsody nie mam, ukorzeniałam Perennial Blue i chyba się ukorzeniła, bo ma zielone liście. Do korzeni nie zaglądałam ale chyba są skoro po zimie pędy zazieleniły się . Jesienią jest do wzięcia
Thanks