Wystawa pod nazwą Floriade odbywa się raz na 10 lat więc nic dziwnego, że tysiące ludzi pędzą, aby ją zobaczyć. To w końcu rzadziej niż olimpiada! A czy warto? Zobaczcie sami.

Przed wejściem


Kładka przez autostradę i pierwsze niezłe kompozycje


Niemal symbol wystawy - ogromne kalosze


Stanowiska sprawdzania biletów też muszą się wyrózniać

Wita nas ostrzeżenie - dwie najbardziej zakazane rzeczy



Taki widok po przekroczeniu bramek


A zaraz obok kwiaty, ale sztuczne


oraz Zielona Kanapa

Bardzo niezwykła zielona ściana. Ogromna i tworząca jakby patchwork




Zbliżenia, żeby było jasne, że to prawdziwe rośliny - m.in. żurawki, paprocie, trzmielina, dzwonki





I jeszcze raz całość, tym razem w słońcu

Kilka przykładów kompozycji

Tutaj coś, co każe mi się jeszcze raz zastanowić nad moim bukszpanowym zakątkiem

Genialna kompozycja z brunerą




Tu niby nic, a jednak cudo



I jeszcze jedna inspiracja dla miłośniów bukszpanowych kącików

Były też bardzo śmiałe propozycje, jak choćby japoński ogród skąpany w kwiatach. Takie coś w rodzaju kuchni fusion, ale chyba nie za bardzo udane.


Albo palmy i hosty


Czy wściekły lazur i bonsai podsadzony różami


Gabion wypełniony łupinami orzechów kokosowych

Agatko pięknie Ty to masz szczęście podziwiać takie widoczki..........tylko pozazdrościć BOSKO

Morze żurawek


I morze żurawek z bukszpanem i kostrzewą


I z różami


Werbena na tle gabionu - przyznam, że ta roślina przypomina mi nieco dania nouveau cuisine - dużo ornamentu, ale do jedzenia niewiele. A tu wielka łodyga i coś malutkiego na końcu. No, ale świetnie pasuje do modernizmu w ogrodnictwie

I moje największe odkrycie na tej wystawie - krwawnik pospolity odmiana Paprika! No sami popatrzcie. Już wiem, gdzie go wsadzę




Żółty też jest niezły