oj emocji było, było za to same pozytywne, ciekawe nowe doświadczenie
byłam taka rozemocjonowana, że nawet nie pamiętałam, że ja na prostą w ogrodzie nie wyszłam,
gdzie tam kanciki, pilenie i inne - tacy goście i zapominasz, że masz jeszcze tyle roboty
a teraz jak wyjechali to mam taki power, że jak wpadnę do ogrodu w tym tygodniu to nich się mnie boją moje niedokończone miejsca
O Gościach u Gabrysi wyczytałam i z ciekawosci przybiegłam.
Rzeczywiście, takich miłych spotkań się nie zapomina.
A uczestnictwa w produkcji kolejnego odcinka Mai chyba zazdroszczę