Nie no..Tyle mam do domu mniej więcej co tydzień. Chociaż planowałam kiedyś by dojeżdżać każdego dnia, znam takich co tak robią i dają radę.
Teraz zamieszkuję Krk więc weekndowa ze mnie ogrodniczka. I cierpię z tego powodu troszkę..
Ja też przez wiele lat byłam weekendową ogrodniczką w Jurajskim, dopiero od niedawna jestem "stałą".
Miro, dlatego nie sadzę jednorocznych, by nie mieć pustych rabat w październiku (choć u Ciebie jeszcze pięknie jest, werbena zachwyca). Pozdrawiam
ja z kolei nie mogę się obyć bez jednorocznych i jakbym miała miejsce to byłoby ich sporo
a takie sprzątanie jesienne lubię bo miejsce na cebulę szykuję to tez lubię i sadzenie też
ale jak tak dziś wywalałam zważone aksamitki to pomyślałam że za dużo mam roboty w ogrodzie i stale jest rozgardiasz, czy nie lepiej właśnie zrobić ład, kora i spoko - sama nie wiem