Mamy dziś 2 lutego.
Choinka rozebrana uff, temp. +13 st, dzień w zasadzie przeznaczony na ogród.
Postanowiłam,że pozbieram liscie z róż.
Biorę worek, zakładam stare rękawiczki i sobie myślę ależ durna to robota - to ma sens na jesieni, żeby te grzyby się tak do ziemi nie rozsiały.
Wracam się i zakładam nowe rękawiczki i zastanawiam się czy to mozliwe zaczynać sezon 2 lutego ?!
Po godzinie mam 3 reklamówki liści- wstrętnych i piękne pędy róż- można generelnie stwierdzić, że na razie z różami jest bardzo dobrze.
Pogoda cuuuudowna, ciepło, słoneczka troszkę a ja widzę że trawniki do grabienia. Zatem do roboty. zaczynam jak zwykle od przedogródka, po chwili lecę po sekator i przycinam hortensję pnącą -cudnie sie robi.
Dalej oglądam hortensje ogrodowe - nie okrywałam, powiązałam i w gotowosci do okrycia, mają wielkie pączki - więc będę o nich teraz myśleć, kwiatostany ściełam.
Taczki pełne pojechały na kompost. Wiatr mnie zatrzymał z grabieniem.
Zaszłam do miejsca gdzie leżały koszyki wykopane z cebulowymi - wszystkie startują - włozyłam jeden do donicy wcześniej wywalając werbenę - a niech oś wiosennego już bedzie - fakt nie wiem co.
Rozkręcam się - myśle no prz tarasie tak niemoże być - liliowce, floksy co tam jeszcze wystawało trzeba ogarnąć, zebrac wstretne liscie bluszczu czekac na przebiśniegi bo już wychodzą.
Przy skalniaku zastanawiałam się co zrobić z kaliną angielską ciac ? nie wiem.
Krokusy wychodzą - zostawiam skalniak na inny dzień i cieszę się dalej pogodą.
czy ja dziś rozpoczęłam sezon stale myślę -głupie początek lutego
tak to zmiany klimatyczne więc korzystam bo inne efekty tych zmian są przykre.
cdn
____________________
Mira -
Ogrodowy spektakl trwa ***
Wizytówka