Jestem, jestem. Podglądam Was i podziwiam i wiosenki i pracusiów.
U mnie kwiecień mega niestandardowy. Tego nie było- codziennie lampa 25 stopni i bez deszczu - czasem taki lipiec nie jest. Zgłupiałam i ja i rośliny choć wydaje się że niektórym jest dobrze z tym.
Mój przedogródek. Wreszcie nie leży tu żadna kupa piachu ani żwiru.
2 kg tulipanów żółtych calkiem udane zwłaszcza że trafiły się strzępiaste.
Natomiast z liliowych 2 kg z ub roku jest niewiele.
Na ogród przydomowy

poświęcam bardzo mało czasu bo zaparłam się na warzywnik no i tam mnie ciągnie.
Pozostając w przedogródku wreszcie nie drażni mnie aż tak wieko betonowe od studzienki. Położyłam kostkę i ustawiłam agapanty - to blisko garażu więc jakby co się schowa. To miejsce bardzo słoneczne a mimo to wiadać jak się wyciągają do słońca.
Ten kwiecień nie sprzyja ani tulipanom ani bratkom
Za to dali posadzone do donic trzymam pod garażem i widzę jak są zielone i nie takie jak pędzilam w domu. Temat dalii spędza mi sen z oczu bo to czas na sadzenie a ja się z anginą bujam.