No niestety to prawda, tylko chemia wg wielu jest skuteczna i leja gdzie popadnie. Mnie przeraziła ostatnio sąsiadka pomysłem, zeby okoliczne łąki, które de facto są działkami budowlanymi zlać Roundapem, bo są porośnięte ostami, które obecnie strasznie pylą, i sieją sie na naszych trawnikach.
Powiedziałam, że najlepiej to kosić i problemu nie będzie, ale tu już brak chętnych.
No po prostu dramat
Małgosiu.
Możesz w tym temacie zadawać mi setki pytań, a ja i tak postaram się odpowiedzieć przystępnie na każde z nich. Sama widzisz jak nikła jest wiedza na temat biologicznej ochrony roślin wśród braci ogrodniczej. Przyczyn tego stanu rzeczy jest bardzo dużo ale jednym z powodów jest to, że brakuje materiałów które pomogłyby zrozumieć wiele złożonych kwestii w tym temacie.
Wszelkie czynności jakie wykonujemy z użyciem naturalnych preparatów i biopreparatów powinny być wykonywane w wilgotnym środowisku. Tym sposobem spotęgujemy ich działanie. Gnojówka z wrotyczu poza dużą bazą różnych olejków eterycznych ma również właściwości przeciwbakteryjne, przeciwwirusowe i przeciwgrzybiczne. Podczas fermentacji namnożysz równocześnie dużą ilość pożytecznych bakterii które również powędrują do gleby w Twoim ogrodzie. Najlepiej wilgotnej i zasobnej w składniki organiczne oraz kwasy humusowe i cukry.
Schemat ile razy i w jakich miesiącach stosować wyciąg czy też wywar z wrotyczu bądź piołunu przedstawia nam sama przyroda. Na początku maja ścinam młode roślinki które kumulują w sobie (liście) dużo minerałów i olejków eterycznych. W sierpniu dochodzi kwiatostan i łodygi. Czyli mamy maj i przełom sierpnia i września.
atena35 napisała:
Tosiu.
Przypuszczam, że jeszcze większą systematycznością muszą się wykazać osoby które stosują w swoich ogrodach środki chemiczne. Różnica polega na tym, że jedni zabijają wszystko co jest w ogrodzie żywe, niszcząc przy tym swoje rośliny i zdrowie, a inni robią wszystko aby uprzykrzyć patogenom i szkodnikom życie na tyle, aby nie miały możliwości w naszym ogrodzie do swobodnego pobierania pokarmu, trawienia, wydzielania enzymów, oddychania no i co najważniejsze do rozmnażania. Jak widać mamy dwie drogi do wyboru.
Pierwsza.Chemicznego zabijania.
Druga. Biologicznego zapobiegania.
Ja wybrałem tą drugą i jestem z niej bardzo zadowolony.
No świetnie, wiedziałam kiedy tu zajrzeć
Moja śmierdząca gnojówka z wrotyczu gotowa, nie wiedziałam jak się za nią zabrać.
Od jutra działam - gnojówa do beczki 100l i hulaj do ogrodu. Od razu nastawiam na kolejną - wszak systematyczność najważniejsza Dzięki Waldek za praktyczne informacje Powoli chemii w ogrodzie mówię - NIE!
Waldku, jeszcze raz dziekuję Zabieram sie za odcedzanie mojej gnojówki.
A czy wykorzystujesz te rośliny z gnojówki jeszcze do czegoś ? Mozna to zakopać wokół roslin jako nawóz ? Pewnie tak, ale wolę zapytać
Fajnie że dzielisz się swoją wiedzą, szkoda tylko że faktycznie tak mało dostępna ta wiedza o wykorzystaniu biopreparatów. Trzeba sie jednak naszukać, popytać, żeby do niej dotrzeć, no a potem poświęcić trochę czasu żeby przygotować np. gnojówki. A chemia jest na wyciągnięcie ręki w każdym ogrodniczym, i niestety ludzię idą na łatwiznę, nie myśląc o dalszych konsekwencjach
Smutne
Jolu, Gosiu.
Po pewnym czasie podziękujecie sobie jak zauważycie, że w Waszych ogrodach zachodzą pozytywne zmiany. Od czegoś trzeba zacząć, a później te pierwsze nieśmiałe kroki przerodzą się w Waszą pasję. Ja też parę lat temu do ogrodów w których nie stosuje się środków chemicznych podchodziłem sceptycznie. Teraz jestem wdzięczny sąsiadce która nauczyła mnie jak stworzyć ogród w harmonii z naturą.
---------------------------------------------------------
Gosiu.
Wszelkie odpady organiczne układam w kompostowniku. Moszcz z wrotyczu możesz wprowadzić do gleby w strefie przykorzeniowej roślin jako pożywkę dla mikroorganizmów ponieważ ma on niski stosunek węgla do azotu.
Ja też podziałałam Czułam się jak jakiś szaman, latając ze śmierdzącą gnojówką wrotyczową po ogrodzie. Pełno skrzypu koło mnie rośnie, więc teraz nastawię z niego jakąś miksturkę. Zobaczymy co dalej będzie
No a ja znów mam "pod górkę"...
W jednej nastawie gnojówki z wrotyczu zalęgły mi sie robale, o ile dobrze zidentyfikowałam to gnojka wytrwała. Gnojówka była zakryta deskami po to żeby pies czy kot się nie napiły, wiec dość dokładnie ale nie szczelnie.
Wogóle to dziwi mnie fakt, że przezywają w czymś co ma zaszkodzić pędrakom.
Obrzydliwe są okropnie, gnojówka stoi a ja się brzydzę ją ruszyć .
No i czy wogóle mogę ją wykorzystać czy raczej wylać ?
dziś odkryłam je u siebie we wrotyczu...też mnie obrzydzenie wzięło...ale one chyba nie szkodliwe....u mnie ewidentnie moja wina, bo gnojówki nie przykryłam...ale jutro nastawiam nową
____________________
beata - Dla odmiany czas na zmiany... ..."Świadomość, że wszystko co robię, mogłabym robić lepiej wcale mi nie przeszkadza..."
Kto stosował nicienie wiosną? Jesteście zadowolone/zadowoleni z rezultatów?
Stosuję wrotycz i gorczycę, a dziurawych liści mam coraz więcej. Dziś podlewałam ogród gnojóweczką z wrotyczu i chyba bez nicieni się nie obejdzie, bo przy ogrodzie zbudowanym z żurawek, host, hortensji i rozchodników to opuchlaki mają u mnie stołówkę all inclusive.
W nocy chodzę z latarką, o różnych godzinach i nie znajduję żadnych robali oprócz kilku ślimaków, a dziur przybywa.
Tu tylko kilka z ostatnich dni (w dużym zbliżeniu, ale można zauważyć):
limka
prawy górny liść hosty
liście między różowymi kwiatkami
rh (liść nad literkami wi