Miro rozczuliłaś mnie, dziękuję. Rehabilitacja tak, ale już mniej intensywna. W tym tygodniu wróciłam do pracy (mam na szczęście przeważnie siedzącą, pracuje głównie głowa ) więc czasu na rozmyślania mniej. No i chcąc nie chcąc trzeba wracać do normalności .

Jolu zdrowia życzę. I oby nigdy nie przydarzyły Ci się mechaniczne powikłania wewnętrznych urządzeń ortopedycznych ( taki żarcik branżowy, tak mi napisali na wypisie w 2014 po zwichnięciu endoprotezy).
Masz już za sobą życie z bólem, wracaj do normalności jak najszybciej.
Buziaki

Jolu, współczuję. To poważna operacja. Koleżanka z pracy miała wstawianą endoprotezę kolana i mówi, że to okropnie boli. Wracaj kochana do zdrowia. Ogród czeka !!!

Rysko, Ewo dziękuję bardzo.
Mechanicznych powikłań jeszcze na sobie nie doświadczyłam ale przerabiałam je na własnych Rodzicach.
Operacja kolan ponoć trudniejsza. Po operacji boli ale jest nadzieja na poprawę.Zresztą przed operacją boli bardziej.
Ewa masz rację - ogród czeka.

W podziękowaniu za wszystkie słowa otuchy kilka kolorowych obrazków z cieplejszych pór roku.

Jolu zdjęcie z krwawnikiem i lawendą prześliczne. Bardzo udana kompozycja.
Czy krwawnik Ci nie ginie na rabacie?
Miałam takiego różowego ale po dwóch sezonach nie zakwitł. Rozsadziłam ale znów nic z niego nie było. Jakoś ginie u mnie

Mój nie ginie ale chyba jakaś choroba go trapi. Po pojawieniu się pączków większość z nich zamiera, robi się brązowawa i zasycha. Być może miejsce mu nie pasuje, na pewno ziemia w której rośnie jest słaba. Sadziłam go na początku robienia ogrodu, nie miałam wtedy kompostu więc posadziłam w taką jaka była w tym miejscu. Obiecywałam sobie że go przesadzę ale z powodów wiadomych nie udało mi się tego do tej pory zrobić. Na początku nawet się rozsiewał.

Śliczne róże, Jolu. Bardzo lubię ten kolor w ogrodzie. Ładnie komponuje się z niebieskim i fioletem.
Dużo zdrówka Ci życzę. Będzie dobrze.

Dziękuję bardzo, zdrówko się przyda. Wszak wiosna na horyzoncie .

Jolu, czytam, ze do zdrowia wracasz, tego się trzymam i gorąco życzę.
Trawnik podwyzszalismy w ten sposób, ze na istniejący nasypalismy kompost, warstwę ziemi (przywieziona z łąki, czarnoziem), chyba jeszcze dawalismy pod spod obornik. Nie kopaliny, bo wyszłam z założenia, ze trawa pod spodem się rozlozy i dodatkowo utrzyma wilgoć. I tak bylo. Od nowa sialismy trawę. Kupowałam ja w hipermarkecie ogrodowym. Jakiś popularny gatunek w przystępnej cenie. I tyle.

Tak, tak Jolu. Już wiosna powoli swoje manatki rozkłada. Widziałaś u mnie.

Myślę, że krokusy w masie robią niezły zamęt!

Tobie życzę podobnych widoków.