Za sprawą Ogrodowiska i ogrodu nie tylko bukszpanowego poznałam i pokochałam trawy. Z czystym sumieniem polecam wszelkie carex (turzyca). Moje ulubione to carex frosted curls, amazon mist ale nie są zimozielone. Jednakzę są piekne rownież wiosną, wystarczy trszkę przyciąć i wyczesać i czekać aż odrosną. Zimozielone jest carex morowi/ice danece. Półzimozielone (po łagodnej zimie są piekne a po mrożnej troszkę wymagają regeneracji) evergold i ptasie łapki. Z brązowych carex mam comans form i buchanani.
Nie są mrozoodporne bordowe rubrum i praire fire.


Oczywiście nie pisałam o miskantach, bez nich mój ogród by nie istniał. Mam olbrzymie na tyłach brzegach rabat: grosse fontaine i zebrinusy. W glebi rabta wśród innych rabat chyba najpiekniejsze miskanty gracillimus i morning light.

Mam teź molinie, które dosyć szybko startują po zimie i uwielbiam rozplenice, ktore jednak najpóżniej zaczynaja wegetacje. Rozplenice polecam miniaturowe - little bunny, średnie (bardzo dużo odmian) i mam wielkie jak miskanty paul's giant

Zachwycam sie już trzeci sezon stipą - miała nie być mrozoodporna a u mnie już trzecią zimę przeżyła
Wiele osób chwali sobie trzcinniki i salserie, nie posiadam ich jednak w ogrodzie. W tym roku na pewno zaprzyjażnię sie z salseria. "


wklejone ku pamięci ... Madżen pisała dla Adki ale ja też tej lekcji potrzebuję

Z tą tojeścią w charakterze "parawanu" przed ciekawym okiem przechodniów to fajny pomysł, ciekawa jestem jak długo ona jest z kwiatem, pięknie wygląda jak kwitnie, tylko jak długo....
z reszta jak by nawet nie kwitła to samo zialone też ładnie powinno wygladac, tylko ona jest ekspansywna, trzeba pilnowac podobno..........żeby nie zawładneła całą rabata...........ja nie mam doswiadczen tyle co słyszłam.
Ja też mam podobny cel u ciebie aby zanim mój zwopłot urośnie odzielic sie choc troche od widoku na parking przed domdm sasiadów i w tym celu posadziłam poza miskantami( teraz jest jeszcze tam łyso) a wiec jak najbardziej ogrodowiskowymi roslinami również i zupełnie nieogrodowiskową rosline a mianowicie topinambur - to jest warzywo korzeniowe przecież choć ja go nie jadłam w zyciu ale za to wyrasta w wysokie długie kwiaty żółte i skutecznie zasłania mnie na fragmencie ogrodzenia.

Iza to lilie ceglaste od mamy


A to żółte od mamy, chyba też powinna je mieć.

Zmiany robią wrażenie, podziwiam .
A jak mija majówka ? u nas popadało i mój oprysk na mszyce się zmył … czekam na nowe fotki i macham do Was

Cofłem się o 4 strony w minutę, a szczęki pewnie będę szukać kilka następnych - WOW!!!