Bosko mówicie... Nie bardzo. Znowu w weekend byłam na wsi, co oznacza, że w ogrodzie nie robię w zasadzie nic. Trawa urośnięta, kanciki diabli wzięli.
ale trawnik się skosi, choćby przy czołówce
Nie oczyściłam rodków z przekwitłych kwiatostanów, nie mam czasu nowej rabatki w miejscu kompostownika zrobić. Zamierzałam przesadzić odętkę, nie zdążyłam. Kulki i żywopłociki jeszcze nie strzyżone...
W weekend bożociałowy uschły mi doszczętnie sadzonki białej jeżówki, którą hodowałam przez całą wiosnę. Syn miał podlewać, ale zapomniał
Opuchlaki podżarły mi kolejne żurawki (już 4 w tym sezonie). Na tym zdjęciu widać jedną malutką pod pendulą - to właśnie trzecia, czwarta to marmelade. Więcej padniętych na razie nie będzie, bo się paskudy już przepoczwarczyły i obecnie żrą liście, nie korzenie. Zacznie się pewnie znowu we wrześniu.
Po lewej po pniu żywotnika pnie się Rubens, który mnie wkurza na maksa. Rośnie jak głupi, kwiatów miał mało i zdaje się, nie powtarza kwitnienia. Jak się nie poprawi, wywalę jak nic.
A citronelki w przeogródku to wręcz masakra, całe liście poschnięte.
____________________
Pozdrawiam:) Teresa
W Gąszczu u Tess oraz
Ogród nad Rozlewiskiem
Chętnie dzielę się roślinami z każdym, kto po nie przyjedzie, albo odbierze w jakimś umówionym miejscu. Ale nie wysyłam roślin.