Wieczorami po pracy, w weekend. Siedzę do nocy. Jako menager jakości usprawniłam proces
Doszłam już do takiej wprawy, że lecę jak na taśmie. Najpierw gromadzę materiały, potem wiję kilka wianków, kolejnego dnia wychodzę na dwór i barwię, najpierw 1 w strona, w następnym dniu druga strona, a na koniec dekorowanie, co jest najprzyjemniejsze, ale też najbardziej żmudne.
I tak leci czas aż do świąt.
A gdzie takie widziałaś? A był matowy? Nie lubię świecących. Pewnie dużo droższe. Ja kupiłam w Castoramie, niby też pisze, że szybkoschnący, ale jednak tak śmierdzi, że pryskam na dworze i przenoszę do garażu, a tam wolniej schnie. Robię to wieczorami, więc i tak niewiele więcej bym zrobiła.