U mnie Kasiu Luiski leżały przy ziemi, podnosiłam je wręcz... myślę, że odchorują ale w końcu dadzą radę...
....Limusie cięłam faktycznie nisko...tyc nie żałowałam, bo wiedziałam, że urosną...i kwitnąć będą....co innego ogrodowe, z tymi zawsze ostrożnie.....
....czosnki owszem za rh, ale tylko za tym, który jeszcze nie kwitnie....on ma już co najmniej 8-9 lat, więc duży nie będzie, za tym fioletowym rośnie hortensja grandiflora, która ma rosnąć do 2 m, ale w ubiegłym roku rewelacji jeszcze nie było.....
......z buksikami zrobiłam tak jak gdzieś przeczytałam...posadziłam i zapomniałam, na razie nic nie robię, ale być może w czerwcu ciut przytnę, żeby się rozkrzewiły.....nie widać ich, bo rosną w kątach przy samym ogrodzeniu, więc nie przeszakadza niczemu....nawet chwastom.....muszę w końcu rozmnożyć na skarpety pod drzewko
Czyli nie klapnięte te pączki, tylko do światła się wyciągły.
Aaaa, roduś z niskich, to pasuje.
Nie mam już ani jednej hortki ogrodowej, Ula zabrała wszystkie siedem. Wymieniłam na Vanilki bukietowe. Miedzy nimi mam miskanta Variegatus...tyle, że jeden nie daje oznak życia. Miałam kłopot z okrywaniem majowo-przymrozkowym...
Julcia moje luiski coś męczy i nie wiem co...muszę poczytać...malutkie lepiące te najmłodsze listki się robią, pąki zamierają...nie wiem zupełnie co to za świństwo...
Ogólnościowo plagi jakieś...pnące Ilse Krohn Superior ze skoczkiem mnie przywitały (nigdy u mnie skoczka nie było), ślimory łażą jak u siebie, luiski jakieś świństwo złapały i jeden z buczków chyba jednak żywot zakończy...ostrą baterię muszę wytoczyć!
Czyli codzienność ogrodnicza...