Dzień dobry. Mam na imię Beata.
W ogrodowisku przesiedziałam wiele wieczorów. Korzystam z Waszego doświadczenia od lat, kiedy to jeszcze mieszkałam w bloku, gdzie miałam malutki przydomowy ogródek. Mam za sobą wizyty w większości wątków o Waszych ogrodach. Z podziwem przyglądam się Waszym zmaganiom oraz efektom Waszych prac. Buskszpanowe szaleństwo Danusi znam i z jej wątków i z telewizji. Obserwuję też ogrodowisko na fb. Słowem, jestem sercem i duchem z Wami od lat. Nawet poczyniłam nieśmiałe pierwsze wpisy, ale jakoś trudno mi się rozgadać. Może teraz, gdy bardzo potrzebuję wsparcia, mi się uda rozgościć.
Półtora roku temu przeprowadziłam się do nowo wybudowanego domu ze sporą działką do zagospodarowania, ze ścierniskiem wokół i zerowym stanem na koncie jeśli chodzi o fundusze na założenie ogrodu. Wiosną poprzedniego roku udało mi się nawieźć ziemi na małą część wokół domu, gdzie mogłam zacząć cokolwiek działać. Sporo roślin zabrałam z ogródka przyblokowego i trochę na głupiego, bez kompletnego pomysłu, tam, gdzie było miejsce, posadziłam. Resztę czasu, do zimy zajęło mi zakładanie malutkiej części trawnika. Minął rok, nadeszła kolejna wiosna. W tym roku przyszła szybciej niż w poprzednich latach, całe dnie kręcę się wokół domu próbując założyć ogród a wieczory spędzam tutaj w ogrodowisku przeglądając wątki o zakładaniu i pielęgnacji ogrodów. Czuję, że sytuacja mnie przerasta. Nie wiem czy podołam, czy uda mi się zrealizować moje marzenia o pięknym ogrodzie. Do zagospodarowania mam teren 30x40m. Teren dookoła domu z lekka ogarnięty tymi roślinami z poprzedniego ogrodu i trawnikiem, ostatecznie zacznę urządzać, gdy uda mi się uzbierać na kostkę na podjazd.Gdy czytam, jak sobie pomagacie, jak się wspieracie, radzicie, doszłam do wniosku, że tylko z Waszą pomocą jestem w stanie cokolwiek zdziałać. Jakiś czas temu wyrysowałam sobie plan ogrodu. Zaczęłam zbierać informacje o roślinach, drzewach, które chciałabym u siebie mieć. Jestem kompletnym laikiem, więc przy nasadzeniach popełnię pewnie mnóstwo błędów, ale może drugiego tyle uda mi się uniknąć dzięki Waszym radom.
Z inwestycji, jakie poczyniłam to przeoranie całego kawałka ziemi i nawiezienie dosyć mocno zanieczyszczonego czarnoziemu. Nadal nie mam na niego specjalnych funduszy.

I mam tylko jedną parę rąk i wiele chęci, ale siły nie te, bo lata lecą.
Zbieram się do założenia własnego wątku, w którym będę dokumentować moje zmagania i tam będę błagać o pomoc. Mam tylko nadzieję, że wystarczy mi sił by go udźwignąć i systematycznie prowadzić.
Jednego jestem pewna. Chciałabym mieć piękny ogród.