My również kilka razy pryskaliśmy na komary, jest lepiej, ale na naszych wodonośnych terenach, to nieustanna walka;
pamietam jak za młodu byłam pogryziona przez komary w grudniu, szok jak bzyczały skubane za uchem, pochowane za szafami;
dosłuchałam w radio, że Niemcy i Anglia, wykorzystują mikroorganizmy do zjadania larw komarów, a te mikroorganizmy z ..Polski, więc czemu u nas nie wykorzystują!
dlatego tak Anglikom zazdroszczę, być tam w ogrodzie to relaks, u nas już z powodu tych krwiopijców trudne, chyba że się uodpornimy

miłego dnia