U starszej pani , w leśnym ogrodzie
mozna ziarenek najeśc sie codzień
Ziarenka pyszne bo z słonecznika
co dzien wędrują tu do karmnika.
Przylecą razem sójki , sikorki
zjadają ziaren ogromne worki
łopocą szybko ptasie skrzydełka,
radośc z ziarenek jest bardzo wielka.
Ta pani ptaszkom jest bardzo rada,
każdemu zdjęcie zrobic wypada,
traktuje ptaszki jak własne dzieci
i z aparatem natychmiast leci.
Ptaszki zwyczaje tej pani znają
i przed fotkami nie uciekają.
Raz ze ziarenkiem , raz bez ziarenka
chyłkiem zerkają w stronę okienka.
To na gałązce , to na kamieniu
fotki sie robia już w oka mgnieniu.
Ziarenka ptaszkom bardzo smakują
więc do zdjec pani chetnie pozują.
Któregoś ranka tu przyleciała
sikorka która pani nie znała.
Choc jej smakują pyszne ziarenka
to aparatu bardzo się lęka.
Co spojrzy w okno strach ją obleci
na świerk wysoki ze strachu leci
tam wystraszona wciąz podpatruje
panią co ptaszki fotografuje.
I na odwagę mocno się zbiera
i po ziarenka znowu wybiera.
Leci ze strachem na wielki pieniek
gdzie jest tak duzo dobrych ziarenek,
stara sie bardzo złapac ziarenko
i uciec z pieńka tak bardzo prędko.
Na kiju obok siedzi modraszka
i obserwuje nowego ptaszka.
Dziwny ten ptaszek z czubkiem na głowie
chociaż ,,dzień dobry " ptaszkowi powiem.
Wylądowała grzecznie modraszka
na pieńku obok nowego ptaszka
,,dzień dobry" mówi, zyczy smacznego
i się usmiecha grzecznie do niego.
Lecz nowy ptaszek ze spuszczoną główką
,,bardzo się boję " wyszeptal cichutko
bo siedzi w oknie pani z wielkim okiem
i sledzi mnie wciąż swoim strasznym wzrokiem.
Nie bój się ,,nowy"- rzekła modraszka,
pani nie skrzywdzi żadnego ptaszka,
zrobi ci zdjecie , pokaże w necie
będzie sie chwalic żeś chciał przyleciec.
Więc na odwagę nowy sie zbiera
i w szklane oko odważniej spoziera
lecz choc odwagi modraszka dodaje
to ono straszne sie nowemu zdaje.
a co do trawy, jak tak piszesz, to mi porawiasz nastrój, moge byc dostateczna w tej kwestii, nie można byc we wszystkim doskonałym, najlepiej umiarkowanym
ciepłego dnia
Mnie takie niedociągniecia nie denerwują. W końcu robię ogród sama ( no ostatnio z M) ale to i tak wielka robota dla dwójki ludzi.Zawsze w życiu robiłam wszystko najlepiej jak umiałam i wszyscy nazywali mnie perfekcjonistką pod kazdym względem. Na starośc perfekcja juz mnie nie bawi bo sił i czasu na nią brak. A na huśtawce tez by sie chciało posiedziec.Tak więc Irenko jak chcesz byc szczęsliwa to troche odpusc z perfekcją bo w koncu jesteś babcią i pora na troche luzu.
powoli odpuszczam, ale są pewne rzeczy które muszę zrobić, a nie było zrobione, bo nie było czasu, w tle były ważniejsze sprawy; jak tak marzę, żeby było zrobione i potem znowu gdzieś wyjeżdżać, a ogród tylko do pielęgnacji, bo juz mnie nosi, chyba sie wybiorę; akurat dostałam poczta zaproszenie do Hannoveru, a tam mam przyjaciółkę, to ja odwiedzę przy okazji
my też we dwoje robimy, firma którą wzięłam rozczarowała mnie; będę kogoś szukać i uczyc jak robic porządnie, bo z wiekiem ubywa sił..niestety
Irenka Ty jestes sporo młodsza ode mnie. Ja w Twoim wieku zakładałam ten ogród, dziś juz bym .....miałam napisac - nie dała rady ale to nie jest prawda , jeszcze bym dała. Ogród to super sprawa szczególnie na starośc gdy sie już nie chce nigdzie wyjeżdżac a Tobie chce się wyjeżdżac wiec jestes tylko młodą babcią.
ha, ha właściwie to ze wszystkim się zgadzam, nawet z tym co pisałaś Ani monte, nie tylko ogród, bo tyle rzeczy jest w tym życiu
a Ania zagląda, więc niech wie, że kupiłam borowiki i zgotowałam zupkę
dobranoc Bozenko, padam
Jak wszystko po zupce ok Miła to ja proszę o przepis.Moja mama tak długo grzyby robiła,żeby nas nie zatruć,że mnie się teraz wydaje,ze gotowanie trwa wieki takiej zupy borowikowej czy z innych grzybów .Tylko pieczarkowej się nie boję gotować
a co do trawy, jak tak piszesz, to mi porawiasz nastrój, moge byc dostateczna w tej kwestii, nie można byc we wszystkim doskonałym, najlepiej umiarkowanym
ciepłego dnia
Mnie takie niedociągniecia nie denerwują. W końcu robię ogród sama ( no ostatnio z M) ale to i tak wielka robota dla dwójki ludzi.Zawsze w życiu robiłam wszystko najlepiej jak umiałam i wszyscy nazywali mnie perfekcjonistką pod kazdym względem. Na starośc perfekcja juz mnie nie bawi bo sił i czasu na nią brak. A na huśtawce tez by sie chciało posiedziec.Tak więc Irenko jak chcesz byc szczęsliwa to troche odpusc z perfekcją bo w koncu jesteś babcią i pora na troche luzu.
powoli odpuszczam, ale są pewne rzeczy które muszę zrobić, a nie było zrobione, bo nie było czasu, w tle były ważniejsze sprawy; jak tak marzę, żeby było zrobione i potem znowu gdzieś wyjeżdżać, a ogród tylko do pielęgnacji, bo juz mnie nosi, chyba sie wybiorę; akurat dostałam poczta zaproszenie do Hannoveru, a tam mam przyjaciółkę, to ja odwiedzę przy okazji
my też we dwoje robimy, firma którą wzięłam rozczarowała mnie; będę kogoś szukać i uczyc jak robic porządnie, bo z wiekiem ubywa sił..niestety
Irenka Ty jestes sporo młodsza ode mnie. Ja w Twoim wieku zakładałam ten ogród, dziś juz bym .....miałam napisac - nie dała rady ale to nie jest prawda , jeszcze bym dała. Ogród to super sprawa szczególnie na starośc gdy sie już nie chce nigdzie wyjeżdżac a Tobie chce się wyjeżdżac wiec jestes tylko młodą babcią.
ha, ha właściwie to ze wszystkim się zgadzam, nawet z tym co pisałaś Ani monte, nie tylko ogród, bo tyle rzeczy jest w tym życiu
a Ania zagląda, więc niech wie, że kupiłam borowiki i zgotowałam zupkę
dobranoc Bozenko, padam