U nas dzis z rana było troche chłodu ( tak ze 24 stopnie), zachmurzone niebo i nawet od 4 do 6 rano coś tam popadało, ledwie, ledwie jak ksiądz kropidłem ale zawsze.....teraz żar z powrotem sie zrobił i słonce znów daje. Siedzę w pomieszczeniu z klimatyzatorem ale az strach wyjsc i wsiąśc do nagrzanego auta...br....byle do wtorku
Może i ty i ja i nasze ogrody dadzą radę
Hmmmmm...spanie na tarasie tyle razy już o tym myślałam i ani razu się nie odważyłam..ciekawe czemu zmotywowałaś mnie , wiesz ???
Wybacz Bogdziu ,ze ja tak u Ciebie do Gabrysi piszę , ale normalnie mnie szaleństwo ogarnęło jak tego posta przeczytałam i wprost nie mogłam się powstrzymać
Ściskam , ..trzymam kciuki by te upały już się skończyły wraz z męczarnią dla roślin i naszych kieszeni obciążonych rachunkami za wodę o ramionach i rękach , takich ,że można się bez schylania po kostkach drapać to już nie wspomnę
Czyli też cierpisz, dalej bez deszczu, U mnie nic, za to hałasu i straszenia psa było, normalnie pustynia, ratujemy głównie rodki i azalie i hortensje, więc rudbekie spalone, kosmosy, dzielżan, szkoda gadać.
U mnie tez nadal deszczu nie ma. Jak podlewam to sie juz czuje jakbym ludziom wode zabierała, prawie widzę spragnionych ludzi jak patrzą że wode marnuję.To juz paranoja sie robi.Deszcz zapowiadali na wtorek a teraz przesuneli o półtora tygodnia i dopiero na czwartek ale nie w najbliższym tygodniu.Juz mam ochotę przestac podlewac i niech sie dzieje co chce.
Małgosiu popadało u Ciebie? Jesli tak mało to i tak nic to nie zmieniło. U mnie oczywiscie nie padało.Coraz bardziej watpie czy ogród jest wstanie to przetrzymac. Choruje mi jeden rh i azalia pontyjska.Byliny schną mimo podlewania.Na wtorek zapowiadają 25 stopni ale nadal bez deszczu .Macham.