Mam tak samo. Zdjęć nie robię, bo co tu pokazywać... Właśnie wróciliśmy z podlewania pola! Masakra! Staram się wszystko utrzymać przy życiu, bo tylko to się da zrobić. U nas ziemia na tyle ciężka, że jak dobrze podleję, to na kilka dni starcza. Wtedy mogę zająć się inną częścią ogrodu. I tak w kółko. U mnie deszczu nie było od początku lipca. Przy tych temperaturach wszystkie pomidory na raz dojrzewają Teraz nadprodukcja, a potem nie będzie. Bez sensu. Może klimę im zamontuję. Też tylko narzekam.
Dlatego ja już prognoz nawet nie oglądam. Szkoda się denerwować...
Robię każdego dnia, ile w mojej mocy, i staram sie nie martwić na zapas, choć wody ze studni starcza na coraz mnie roslin.
Ale przynajmniej moje rodki ciut podkurowałam... podlewam im tylko bryłę korzeniową, dokładnie, powoli, czekając aż woda wsiąknie.
U nas też ani kropli, ani widu, ani słychu a potem jak zacznie lać to końca nie będzie widać- afrykańska pogoda? tzn pora sucha i pora deszczowa, żadna jesień... u mnie kalina koralowa wszystkie liście ma już czerwone ehh....