A ja się bardzo cieszę że wprowadzili (bodajże w zeszłym roku) ten zapis o procentowym odjęciu korony- to było wielkie zwycięstwo organizacji pozarządowych działających na rzecz ochrony drzew. Pamiętam nawet że gadałyśmy tu u ciebie o tym Bogdziu, pamiętasz? Bo ja już nie mogłam patrzeć jak oszpecają drzewa pod przykrywką pielęgnacji, płakać mi się chciało nie raz i nie dwa. Problem nadal pozostaje taki że można wyciąć więcej korony pod warunkiem że jest to zaplanowane specyficzne formowanie korony czy jakoś tak- myślę że i samorządy i pracujące na ich zlecenie firmy mają tu duże pole do "popisu" niestety

Piza tym ogłowiona lipa czy dąb czy robinia wiadomo że puści dużo nowych, silnych pędów. Ale co z tego jesli w drugim czy trzecim roku one i tak się zaczną wyłamywać. Chcąc ratować beznadziejną sytuację ścinają co roku ile się da. Bez pomyślunku jest to wszystko. Pamiętasz jak przyjechali do mojego wiązu i zaczęli przycinać? Łzy w oczach miałam. Mąż wyskoczył do nich z analizą dendrologiczną pytając czy się z nią zapoznali przystępując do pracy- przecież była robiona na zlecenie gminy i tam była dostępna. To człowiek tylko wielkie oczy zrobił, jedną gałąź jeszcze tylko wycięli, dźwig zwinęli i paszli

To ci sami co mi bluszcz przy ogrodzeniu wycięli - na mojej Kuźwa działce.
Nie, nie powinnam w to brnąć bo się denerwuję

Ale macie rację, wcześniej się mierzyło obwód na wysokości pierśnicy tj. jakieś 1,2 m jeśli dobrze pamiętam. A teraz jest przy ziemi. Chyba że drzewo rozgałęzia się niżej to wtedy mierzy się i przy ziemi i każdy pień z osobna w pierśnicy. Myślę zresztą że dlatego przepisy się zmieniły. Żeby ludzie chcący pomagać drzewom nie zawyżali sztucznie w ten sposób wymiarów. Uff, się napisałam no...