Piosenka piękna. Dziękuję,
Aniu
Pamiętacie może, jak opowiadałam, że ratowałam przed bobrami starą wierzbę rosochatą rosnącą nad Jeziorem?
Taka byłam szcżęsliwa, że nic złego już się z nią nie dzieje...
Przez rok nic złego się nie działo. Nawet dwa tygodnie temu było jeszcze wszystko w porządku.
No a w sobotę zobaczyliśmy, że te
wstrętne szkodniki będące pod ochroną, czyli bobry ścięły następny pień, a kolejny już nadgyzły i to dość znacznie
Jechalismy właśnie na wyprawę rowerową, po drodze zaglądając do naszej wierzby (taką inspekcję robimy zawsze, jak jesteśmy nad Rozlewiskiem). Ale nie pojechaliśmy, bo trzeba było coś z tym natychmiast zrobić przecież!
Tym razem założyliśmy na pozostałe jeszcze pnie zupełnie nową siatkę metalową ogrodzeniową.
Chyba tego już nie przegryzą?
Poczytałam też trochę o sposobach utrudniania życia bobrom. Zalecają, żeby zamiast drzew, które bobry lubią (wierzby bardzo lubią) sadzić olchy lub drzewa iglaste.
Ale iglaste tam nie pasują (do krajobrazu). A i nie jest prawdą, że bobry iglastych nie ruszają.
Widziałam onegdaj, spływając Wdą, na własne oczy całe połacie świerków ściętych przez bobry
Miłego dnia wszystkim moim Gościeom życzę

I tym piszącym, i tym zaglądającym
____________________
Pozdrawiam:) Teresa
W Gąszczu u Tess oraz
Ogród nad Rozlewiskiem
Chętnie dzielę się roślinami z każdym, kto po nie przyjedzie, albo odbierze w jakimś umówionym miejscu. Ale nie wysyłam roślin.