Pierwszym miejscem, jakie odwiedzamy w okolicy, jest
wierzba nad Jeziorem. Sprawdzamy, jak się miewa
A, prawda, przecież ja jeszcze nie pisałam, że w tej miejscowości jest Jezioro.
Tak się nazywa

- Jezioro przez duże J.

Nikt inaczej go nie nazywa, nawet najstarsi mieszkańcy wioski.
Starorzecze Bugu, oczywiście
A ja uwielbiam wodę

i choć pływam jedynie żabką i w dodatku tylko "odkrytą"

- pływam o każdej porze dnia i w każdej temperaturze
Wierzba rośnie nad brzegiem Jeziora. Jedno z nielicznych już tam drzew. I największe.
Z opowieści sąsiadów wiedzieliśmy, że od kilku lat plagą, z którą nikt nie może sobie poradzić, są bobry.
Tak, poczciwe bobry, będące pod ochroną.

Czynią ogromne szkody, ścinając drzewa rosnące nad ciekami wodnymi. Szkody nie w drzewach, lecz w uprawach rolnych, bo budując tamy, spiętrzają wodę, która zalewa pastwiska i pola uprawne.
Niby wiedzieliśmy, ale jakoś sobie tego chyba nie uświadamialiśmy.
Do czasu.
Podczas któregoś z pierwszych przyjazdów nad rozlewisko zobaczyliśmy to:
W trybie pilnym wysępiliśmy od sąsiada grubą folię i polecieliśmy nad Jezioro ratować to, co jeszcze uratować się dało.
Okręciliśmy każdy z pni filią, obwiązaliśmy dokładnie, żeby się trzymała.
Nie sądzilismy wprawdzie, że ta metoda może być dostatecznie skuteczna - ale była!
Wierzba nadal pochyla się nad wodą

Ma się dobrze, choć oczywiście, co widać na zdjęcu - wyszczuplała
ha, ha, a miało nie być opowiadania
____________________
Pozdrawiam:) Teresa
W Gąszczu u Tess oraz
Ogród nad Rozlewiskiem
Chętnie dzielę się roślinami z każdym, kto po nie przyjedzie, albo odbierze w jakimś umówionym miejscu. Ale nie wysyłam roślin.