Ewelino, cieszę się, że ogóraski się udały - kamień z serca
Aniu, wróciłam, na targach w Olsztynie spotkałam w wielkim przelocie Ewelinę, nie miałam nawet jak się umówić, a szkoda. Ale urlop był cudowny, warto było tłuc się TYLE kilometrów, w przyszłym roku powtórka, bo jesteśmy wszyscy zauroczeni tą częścią Polski, a jeszcze tyle do zobaczenia, zwiedzenia i przywiezienia ze sobą oczywiście
W temacie ogrodowym - w Pisarzowicach byłam, naoglądałam się, zdjęć chyba nie mam (może mąż coś pstryknął ?), bo latałam po szkółkach jak w amoku i następnym razem zdecydowanie nie zabiorę rodziny, która zawadzała swoim marudzeniem i poganianiem

Ze sobą przywiozłam nowe azalie, dwa miskanty i hortensję - która niestety - albo stety spodobała się mojej mamie i jej została podarowana wraz z piękną żółciutką azalią Anneke. Generalnie gdyby nie mój mąż, to kupiłabym więcej, ale przypominał mi co rusz, że w samochodzie nie ma już miejsca i albo rośliny albo ja

poza tym nie dane mi było zobaczyć wszystkiego, co chciałam, bo miałam znacznie więcej miejsc na swoim "tour de ogrody" niż udało się dojechać. Na przyszły rok moja mama złożyła już azaliowe zamówienie, więc mam nadzieję, że wtedy już na spokojnie zwiedzę resztę szkółek. Natomiast bardzo nam się podobały ogromne Rh rosnące w pałacowych parkach w Pszczynie i Żywcu o rozmiarach pokaźnych drzew, więc chciałabym tam wrócić na wiosnę w trakcie ich kwitnienia.
Krótko pisząc, było przecudownie i z utęsknieniem czekamy wszyscy na kolejny rok.
Zaś wracając do mojego ogródka, należy wspomnieć, że wszystko zarosło i gdyby nie mama, to miałabym chwastową dżunglę po powrocie, a tak mam tylko puszczę

którą muszę się zająć. Jutro wkracza też ekipa brukarska i wreszcie dorobię się bocznej ścieżki, opaski wkoło budynku, placyku przy drewutni i poprawy tarasu, co pozwoli na skończenie ogrodu - jak dobrze pójdzie, to może z roślinami wyrobię się jeszcze w tym roku. Wtedy zostałoby tylko dopieszczanie całości, jakieś przeprowadzki itd.
Na targach dokupiłam kilka drobiazgów, bo w sumie poza żurawkami to reszta dość oklepana i niestety droga

zawitały też u mnie wrzosy w ilościach prawie hurtowych, do których uwielbienie nasila się z każdym rokiem, tym samym obstawiam nimi każdy kąt