Słuchajcie, nic nie było ważne tylko one !!!!!!!! Przyjechaliśmy w piątek a tu koło drewutni kot. Niby nic dziwnego na wsi, ale ten się nie bał zupełnie, a za nim (i już się okazało za nią) trzy przecudnej urody kocięta

Każde inne i malutkie

Podobno przyprowadziła je we wtorek i tak sobie mieszkają u nas. Sąsiadka zza płotu je dokarmiała cały czas. A one siedzą sobie u nas i mają spokój : siedzą w drewutni, w miarę ciepło, na łebek nie pada i żadnego psa. Sielanka. Kocica bardzo szczupła, karmi jeszcze kociątka i zupełnie oswojona. Nie jest to niczyja kocia rodzinka z naszych okolic, sąsiadka zrobiła już wywiad. Czyżby je ktoś wywiózł i wyrzucił?! Nawet nie mogę o tym spokojnie myśleć!!! Ja wiem, że takie małe kotki robią wiele zamieszania w domu i często psocą, ale wyrzucić???!!!!!!!!!!!!!
Zaczęliśmy karmić, poić mlekiem, dostały wyścielaną skrzynkę , zostawiliśmy im pudło kociej karmy. I zostały pod opieką sąsiadów, nasze furki są otwarte, więc będzie się nimi opiekować.
Możecie sobie wyobrazić radość wnusia, swoje kotki!!!!!!!!!!!!!!!!
Żadne rynny nie były nam w głowie, nowe latarenki też nie

Przeleciałam po ogrodzie tylko, dalie pięknie kwitną, na wykopanie jeszcze czas. Dzieci mieczykowe wykopane, urosły bardzo, ale zdjęcia... zostały w Pszczynie, razem z aparatem

Ale mam kociątka z mamą, z komórki. Zobaczcie jakie ładne są
To mama
i jej dzieci