Moi drodzy forumowicze,
Wychodzę trochę przed szereg i szefową ale niedługo kończy się zimowy sezon spotkań ogrodowiska i czas pomysleć o nowym spotkaniu
Na przekór pogodzie, warunkom atmosferycznym i w celu uwiecznienia cudnej pory roku dla każdego ogrodnika czyli zimy, proponujemy spotkanie na nartach, deskach, sankach i wszelkim innym sprzęcie który ślizga sie po sniegu
Miejsce spotkania: ..................................................................
Propozycja terminu spotkania ...................... lutego/marca 2013
Zapraszam do dyskusji nt spotkania oraz zapisywanie sie na zjazd abyśmy mogli zabukować noclegi
Czekamy na propozcyje spotkania. Ja sobie kolanko zoperuję po sezonie a na koniec lutego to ortezę narciarską kupię aby śmigać
Drób w ogrodzie. Pierwsza część opowieści należała do Pszczółki, ale za późno zorientowaliśmy się, że to trzeba utrwalić. Ja mam tylko końcówkę, a później Alina przejęła "mikrofon" i też ciekawie gadała
Pod koniec słychać, że nic nie słychać i to oddaje klimat naszego spotkania najlepiej. Dominik rzeczywiście może dostać tytuł bohatera, że to przetrzymał
Moi drodzy forumowicze,
Wychodzę trochę przed szereg i szefową ale niedługo kończy się zimowy sezon spotkań ogrodowiska i czas pomysleć o nowym spotkaniu
Na przekór pogodzie, warunkom atmosferycznym i w celu uwiecznienia cudnej pory roku dla każdego ogrodnika czyli zimy, proponujemy spotkanie na nartach, deskach, sankach i wszelkim innym sprzęcie który ślizga sie po sniegu
Miejsce spotkania: ..................................................................
Propozycja terminu spotkania ...................... lutego/marca 2013
Zapraszam do dyskusji nt spotkania oraz zapisywanie sie na zjazd abyśmy mogli zabukować noclegi
Czekamy na propozcyję spotkania. Ja sobie kolanko zoperuję po sezonie a na koniec lutego to ortezę narciarską kupię aby śmigać
można połączyć z wiankowaniem ... bo to się nam ze świętami zazębia ))) ... jestem na bardzo tak tylko bliżej )) ... może tym razem południowy wschód ))
Może jednak Nowosądeckie?
Z wiankowaniem możę być, ale coś mi mój góralski garbaty nos mówi, ze w tym roku to w marcu nie pojeździmy. Chyba musowo końcówka lutego ...
Coś napewno trzeba ustalić.. fotki z kolejnych dni wstawię potem....bo już padam na nos ....
Dominik się hartuje jak mój synuś... wyrośnie na człowieka Człowieka zdolnego znieść babskie gadanie I mamę zawiezie kiedy na narty....i kolejne spotkanie
I dobrze, że byłam w środku a nie na zewnątrz..bo ten nasz jazgot jest straszny....... ale było super..... i melduję, ze nikt nie był pijany
I ja szczęśliwa mamuśka, że synuś oswojony z jazgotem.
Trzymacie się wszyscy fajnie po tym nartowaniu Z tego jak opisujecie wcale nie widać zmęczenia a wręcz przeciwnie...tryskacie energią ze szczęścia
Fajowo mieliście...i fajnie wyglądacie