Pojawiły się pierwsze byliny, a zaraz po nich wspomniane już przymrozki, co najbardziej odbiło się na kwitnącej już serduszce :
(stąd ten ukłon w stronę ławeczki..)
Bluszcz jeszcze nie wie, że kolejne przymrozki pozbawią go liści.
A bukszpany odkryły, że wreszcie ktoś się nimi zaopiekował i zaczęły rosnąć (przez cały poprzedni rok nie zauważyły):
Zima 2011/2012 była bardzo ciężka jak na tutejszy klimat. Najpierw zwodziła ciepłym grudniem (szafirki chciały zakwitać już wtedy), potem zaatakowała bezśnieżnymi mrozami, które zniszczyły wiele laurowiśni i cyprysików w ogrodach moich sąsiadów, a jak już niby sobie poszła, to wróciła jeszcze dwukrotnie w kwietniu i maju, dobijając do reszty startujące wiosną byliny i hortensje.