bo ja jestem taka "niewidzialna ręka" było się kiedyś harcerzem
w temacie chruścików - ciasto zamiast tłuc 2x przepuszczamy przez maszynkę do mięsa
i po zdrowotności można je upiec w maszynie do frytek (bezolejowej) i można wtedy ciasto zrobić słodkie nie przypala się tak jak w oleju(smalcu)
kartaczy bez cebulki i skwareczków jednak sobie nie wyobrażam
tylko ta porcja tak skromniutka
Ooo Zbigniewie nareszcie wpis -a już myślałam że masz szlaban na rewizyty.
"Puszczanie" się ciasta chruścikowego w maszynce do mięsa oczywiście znam i stosuję.
Ty zamiast szlajać się po górach przyjedż wiosną na Mazury to kartaczyków będzie skolko ugodno.Ja oczywiscie słabość do gór też mam ogromną i bardzo rozumiem Ciebie.Ten wiatr we włosach całkiem inny jest niż na nizinach.Był taki czas w moim życiu że góry Skaliste deptałam do bólu.
Witam się u Ciebie. Dziękuję za podpowiedz. Tę roślinę przywiozłam z Mazur Byliśmy w Marcinkowie w takim mini ogrodzie pokazowym. Bardzo mi się spodobała a pani właścicielka miała ostatnią mizerną sztukę i tak trafiła do mnie. Pozdrawiam i zaznaczam wątek.