Kochana, tym roku prawie wszyscy płaczą nad trawami. U mnie tragedia. 90% strat chyba będzie, nawet kostrzewa padła a niby jest mrozoodporna... Daję im czas do końca maja, a potem co nie ruszy to do utylizacji pójdzie. Płakać mi się chce, ale cóż, takie uroki ogrodnictwa.