Irena... jadę pismo obrazkowe.. wiec jak piszę jakieś głupoty to sorki.. wybacz i nie bij.
Domyślam sie z obrazków, że postanowiłaś zlikwidować nieskończenie wielką ilość ładnych rabat i zamienić to na kilka ślicznych rabat.
Powiem Ci szczerze.... ja bym to już dawno zrobiła... ta ilość rozrzuconych kółek, kółeczek, kwadracików i linii falistych .. mnie by doprowadziła do szewskiej pasji... może i łądnie, może i ciekawie.. ale .... moja cierpliwość, a raczej jej brak..
Na początku zaczęłam sadzić tu i tam.i powstała nieskończona liczba luźnych roślin.. i tak było, zanim nie wzięłam kosiarki i nie zaczęłam tego kosić.. powiedziałam eMusiowi, że ja na jego miejscu dawno bym te chabazie wykopała, a mi nakopała do doopy za pomysły.... Wzięłam łopatę i wszytko co wymaga lawirowania kosiarką wykopałam, poprawiłam linie rabat. W ten sposób koszenie (bez zbierania trawy, bo to wtedy dłużej) z 9.00 godzin zeszło do 4,15. Jako, że sie kosi co 5 dni ..to w miesiącu mamy zaoszczędzone 30 godzin.
A teraz wrócę do tego co już ci kiedyś mówiłam prywatnie co myślę o Twoim ogrodzie. Teraz napiszę publicznie. Robiąc ładnie i praktycznie... od razu będziesz mogła sobie zrobić trawnik, a trawnik to co najmniej 50% urody ogrodu.. Piękne rabaty to jedno... ale bez trawnika zawsze ci czegoś będzie brakowało... a sam ładny trawnik i jedno drzewo potrafi być piękne.
Masz ładny ogród i w moim stylu.. ale ta liczba wysepek.. wprowadza chaos i jest niepraktyczna.
I nigdy nie podobały mi sie te 3 kółka wokół drzewek.... i to miejsce możesz zrewolucjonizować w pierwszej kolejności.. ja bym już dano to połączyła w jedna rabatę.. zostawiając dla praktyczności przejście środkiem..
Jestem za zmianami... rób je... będziesz miała dużo piękniej, tylko już nie wycinaj dużych rośłin.. plisss.....
A na jednej dużej rabacie posadzisz więcej niż na 10 małych.. nic się nie zmarnuje z roślin.. trzeba tylko podumać jak to zagospodarować.. i zostawiaj przejścia dla psó...
I przy psach zwarte rabaty są praktyczniejsze.. niż 100 kółek.. bo psy nie wiedzą że to rabata wiec latają po ogrodzie i muszą ci niszczyć.. psy slalomem nie biegają..
Irena - mój głos za zmianami... ale tylko do tych zdzińdzibołków rozrzuconych po ogrodzie.Rabat i dużych rośłin nie ruszaj, bo popsujesz klimat ogrodu.
Ireno, już mi się podoba. Sam zamysł najważniejszy, bo oznacza twarde decyzje. Dla mnie sprawdzianem piękna jest jego użyteczność. Jak Ania mówi, wszystko się zgadza.
Ale polemizowałabym z wycinaniem krzaków - jak nie pasuje do koncepcji - trzeba wyciąć. Ile razy ja chodziłam koło moich i stękałam dosłownie. Odkładałam. Wycięłam tylko część z rabaty a potem znowu część - na raty. I tak byłam ciągle urobiona z tym samym.
Od dwóch lat myślę jak zliftingować mój stary ogród zachowując to, co lubię nade wszytko.Teraz czuję się silniejsza w moich decyzjach i bardziej oświecona.
Ale wycięcie oznacza posadzenie czegoś w zamian, ładniejszego, pasującego. Czyli, że będzie lepiej.
Gierczuś pytał o Twoje krzaki przy murze a ja wiem, że to jaśminowce. Szuka takiego pokroju w naturze - ałycze dają taki efekt ale nie wiem, czy one by się u niej sprawdziły - tak na marginesie (bo właśnie byłam u niej w ogrodzie).
Irenka twarda baba i wie co che.. zrobi i praktycznie i pięknie A ja będę kibicować i wspierać ...
____________________
To odpowiem od razu na te dwa posty faktycznie się Aniu naprodukowałaś ale cieszę się z tego postu bardzo, bo to oznacza, że przeczytałaś, obejrzałaś i skupiłaś się na radach, o to chodzi właśnie, bo ostatnio miałam niedosyt ciebie u siebie,,,wszystkie rady cenne i bardzo przydatne, widzisz, musiałam się mocno potykać przy podlewaniu, żeby dokonać odkrycia i zdecydować się na zmiany....ale sama decyzja, to mało, bo jest drugi ogrodnik, z którego zdaniem się liczę, który jest wykonawcą najcięższych rzeczy, wprowadza sporo nowych pomysłów i ...wczoraj musiałam się zmierzyć z jego zdaniem, pokazując, co wymyśliłam i dlaczego, no bo znowu koszty i harówa, a wiercę mu dziurę w brzuchu .....kończ domek! kończ remont! że jeszcze to znosi, dochodzę do wniosku, że to złoty człowiek, a ja zołza nad zołzy
....roślin nie będę wywalać, muszę je sensownie połączyć i zagospodarować, a już mam opór M., co do Susan, uważam, ze likwidując te 2 placki i ona musi być wykopana, chyba, że okaże się inaczej...tam, gdzie chciałam Susan, M. chce przsadzić magnolię parasolowatą, też jej wybrałam chaotycznie miejsce, aby szybko zadołować, bo czas....zatem, będzie tarcie, jak cholera!
...przez to wszystko wczoraj, oboje nie mogliśmy spać, ale choć jedna decyzja wspólna zapadła, kupujemy cisy, mnóstwo, bo z nich powstanie murek, a w środku rośliny układane piętrami
trawnik, to nie trawnik, póki co leśne runo, myślę, że i na niego kiedyś przyjdzie czas, bo jest tak, jak piszesz, piękny trawnik czyni cuda, na razie nie mamy ciągle czasu, zawsze coś w paradę chodzi, a nawet, jak pracujemy w każdy weekend, to i tak to jest wszystko mało, trzeba by posiedzieć 3 miesiące codziennie i wtedy byłoby wszystko zrobione, ale co wtedy z kasą, jak porzucisz pracę..?
będę robić na spokojnie, etapami, no bo inaczej nie wyrobię, a nie jestem sama dla siebie tylko, są i inne obowiązki i zobowiązania wobec innych
co do psów, wiesz, że zawsze są tam, gdzie nie trzeba, a Sońka arystokratka ma nałogową tendencję kłaść się na roślinach, ale skoro ratowałam ją przed śmiercią, nie będę jej za to ganiać Dżaga, większy łobuz, bo nie dość, że kleptomanka, to po prostu niszczyciel, taka jej natura i też nic nie zrobisz, bo w sumie mają tak dużo przestrzeni, że mogłyby się czasami nade mną ulitować;
zatem teraz droga koleżanko, jak będę rysować, co i gdzie chcę wetknąć, w pierwszej kolejności; 2 magnolie i judaszowiec i róże rugosa pomarszczona, czekam na rady i opinie
dziękuję
Juzia, jestem Ani wdzięczna, bo to są rady i obiektywne spojrzenie, a czasami właśnie tego najwięcej mi na forum brakuje, umyka kosztem innych rzeczy...i powiem szczerze, że czasami nie wiem, co mam pisać w postach....