Trochę się wróciłam...lecisz jednak

- prace nad imprezownią już zaawansowane
- karmniki prima-sort, ptaszki zawsze do Was latam oglądać i nie wyobrażam sobie inaczej...
- choinka żywa dla mnie musi być, nie mam kłopotu z powstającym lasem, do tej pory dwie choinki w donicach były, żadna się nie przyjęła, za długo w domu trzymam...ale mam gdzie posadzić, w razie czego, pola i ugorów Ci u nas dostatek. W Zabrzu wielką ciętą sosnę do doniczki z ziemią wsadzam, podlewam, do lutego stoi, nic nie gubi...mogłaby stać cały rok, jak u Kałużyńskiego

- 3 choinki ubieram ostatnio, w tym roku już jedna zrobiona, dzisiaj w pracy jednego doniczkowego, szkółkowego świerka ubrałam...śliczny jest i pachnie obłędnie. Też mamy gdzie go posadzić, u mnie ten problem odpada. Zawsze mogę przyjąć choinki rosnące w donicach, będziemy Zabrze zalesiać



- już się zastanawiałam czy Ci przypadkiem też ciasta nie wysłać, wprawę już mam...ale jak nie ma kto jeść, roboty szkoda, a ostatnio się nie obijam zupełnie. Podobno się do mnie wybierasz w sezonie, to Ci upiekę wg zapotrzebowania
Tylko jako tako żarciowo przygotowana jestem do świąt...ze sprzątaniem na bakier bardzo. Może pogoda dopisze w sobotę, to okna w Pszczynie M ogarnie, ja firanki. Jeszcze Zabrze zostanie z oknami...
Buziole z ponurego przez paskudną pogodę Zabrza ślę