moja katalpa jeszcze mała ale w końcu urośnie

u mnie zimno i deszcz od 15 godziny...

Kindzia - moje jeżówki były na spotkaniu u Bogdzi do brania... moje są głupotoodporne Reszta u Ciebie ..

Aniu - u Ciebie wszytko jest później.. o 2 tygodnie, pamiętasz jak robiłyśmy obserwację co u której i kiedy zaczyna

Mariola - moje Cover też maleństwa.. ale urosną

Madzia - a gdzie foto Twojej hakone??? Tu pokazywałam moje hochle https://www.ogrodowisko.pl/watek/2405-zielona-odskocznia?page=67#post_5.. wczesną wiosną, wiec jeszcze małe..
A tak wygląda Aureola teraz..

Kasik - kurier zawalił.. słoneczka nie ma... i po południu zaczęło kropić.. ale dobrze, bo u nas znów sucho.. zimno jest, ale też i sucho.... już miałam węza wyciągać do podlewania.

Motylek - wszytko na PW... to są plany.. info dla zainteresowanych.. tak mi sie tłucze pomysł w głowie.. ale ....

Konstancja - gdzie ten rozmaryn??? bo nie mogę znaleźć.. i przyznam sie , że nie wiem jak wygląda rozmaryn.. za to wiem jak wygląda kocimiętka.. miałam swoja ciąć... część wycięta już.. ale zaczęło padać.. wiec przeniosłam sie do szklarni i dyscyplinowałam pomidory i ogórki.. Niesforne bestie.. cześć pomidorków mam od Renaty.. myślałam, że jej będą grzeczne.. a one już manier nabrały od moich... i hulaj dusza piekła nie ma.. Ogórki kupowałam gruntowe.. a mam cześć szklarniowych.. najchętniej bym wyciepała, ale już są prawie do jedzenia... pomidory nawet do kastra z lotosem wlazły..... rzodkiewka i sałata , marchewka Muminka też dołączyły do balangi.... Towarzystwo sie rozszalało.... a ja ręce załamuję.. Inspekcja w osobie rodziny zajrzała do szklarni i mama znów ręce załamała... miało być rzadziej tym razem.. i jest .. o 1/3 mniej posadziłam... i nie widać.. znów nagana.. i te ogrórki szklarniowe.. Będziemy chyba cofać tymi ogórkami, bo kto to zje??? Ot i taka pupa a nie ogrodnik ze mnie... idę guglać rozmaryn... Bo na razie to znam piosenkę... O mój rozmarynie rozwijaj sie, o mój rozmarynie rozwijaj sie, pójdę do dziewczyyyny, pójdę do jedynej zapytam się. A jak mi odpowie – nie kocham cię,
Ułani werbują, strzelcy maszerują
Zaciągnę się. tralala la...

agata19762 napisał(a)

moja katalpa jeszcze mała ale w końcu urośnie

u mnie zimno i deszcz od 15 godziny...

Agata musim pogadać... na telefon.... daj znać kiedy ci pasuje.. tyrkne.. bo ja do Ciebie, ty do mnie... i tak dalej. trza ustalić marszrutę

popcarol napisał(a)

Spotkanie szykujecie! Fajnie! Aniu miłego weekendu! Dobrze że jeszcze jutro niedziela

Na razie chodzą mi głupoty po głowie.. jak zwykle ...

Ania ok jutro zadzwonię ...
idę się myć i spać ...jutro dzień dziecka ...więc muszę dzieci gdzieś zabrać

Szykujecie dziewczyny odwiedziny? Szklarniowe dylematy znam, ale w tym roku konsekwentnie postawiłam tylko na pomidory. Żadne dosiewki, Sałąta, zagłuszała pomidory, cebula wylegała pod nogi, koper się rozbujała prawie dokwitnięcia. Zastopowałam dodatkowe towarzystwo i juz prawie jestem zadowolona.
Tobie też radzę ograniczyć co nieco. Oprócz marchewki dla muminka.

Aniu, rzadko u Ciebie piszę, bo nie chcę wątku napędzać /choć on już i tak ma prędkość światła /, ale dzisiaj napiszę, że bardzo żałuję, że daleko od Rzeszowa mieszkam... Miałam ochotę na jeżówki... Zwykłe. Purpurowe... I choć sporo roślin kupuję w dobrej cenie, to jeżówki zawsze są u nas drogie. 11zł za pojedynczą sadzonkę... a odmiany po 13zł. Jednej nie kupię, bo jak to tak... jedna... Odłożyłam i westchnęłam... I pomyślałam, że mogłabym pielić u Ciebie chwasty kilka dni... byle w zamian móc wypielić również kilka siewek Ot... pożaliłam się.
PS Nie piszę, ale wszyściuteńko sobie czytam

Zielona - jest poczta i moje mikro siewki.. co zakwitną za rok.. może wszystkiego mi nie wyszabrują inni... ale je mam wszędzie... jak werbenę Dziś wypieliłam co najmniej set siewek.. ale za przesyłkę zwracasz, bo ostatnio jestem .. hmmm ... tak czasami bywa

Haniu - jak miło sie czyta, że doświadczona ogrodniczka.. ma towarzystwo do uporządkowania w szklarence .. tyś życiowa kobita... jak Cię nie kochać Muminek już marchewkę moja konsumuje Jutro mus do niego zajechać.. Dzień Dziecka nabrał w tym roku inny wymiar

Agata - mój wnusio za mały by zabierać, ale ja do niego sie zabiorę.. w końcu taki Dzień Dziecka mam pierwszy raz.. i chyba nawet duma mnie rozpiera

z Jarosławia miałabym blisko, ale teraz prawie 500km, qrcze ale kiedyś się najeździliśmy!
uśmiałam się z opowieści szklarniowych
roślinki w pełni szaleją i widzę zarażasz wciąż swoim ogrodem i roślinkami nie dziwię się, bo ogród masz cudny
pozdrawiam :*